Spis treści

Tragedia w Alasce. Alpiniści wspinali się po 22:00
Władze podają, że jeden alpinista zmarł, a drugi został ciężko ranny po upadku z wysokości około 300 metrów z góry w Parku Narodowym Denali na Alasce. Jak podają służby, jeden z alpinistów zmarł wskutek upadku, a drugi odniósł poważne rany. Do tego tragicznego zdarzenia doszło w czwartkowy wieczór o godz. 22:45. Dwaj alpiniści postanowili wspiąć się na górę Johnson, znajdującą się w Parku Narodowym Denali. Nie jest to łatwy szczyt, gdyż jest to bardzo stroma góra, a wspinanie się po niej obejmuje pokonywanie stromych skał, lodu i śniegu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Ciało mężczyzny pozostało w górach. Nie podano też jego tożsamości
Świadkiem upadku była inna grupa wspinaczkowa. Powiadomiła ona Regionalne Centrum Komunikacji Alaski. Dopiero rano wysłano helikopter ratunkowy. Okazało się, że jeden z mężczyzn zmarł wskutek upadku. Drugi z mężczyzn odniósł rany, ale został przetransportowany do szpitala. Chciano wrócić też po ciało zmarłego wspinacza, jednak helikopter został zawrócony z powodu pogarszającej się pogody. Służba Parku Narodowego podała, że tożsamość zmarłego alpinisty jest utrzymywana w tajemnicy do czasu powiadomienia członków rodziny i dochodzenia w sprawie okoliczności wypadku.
Źródło: ABC