Ekspert postawił sprawę jasno: - W meczu z Litwą czekamy na nowe otwarcie. I na atak pozycyjny, który pozwoli zdobyć przestrzeń i bramki

Adam Godlewski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Mecz z Litwą może wydawać się formalnością w sytuacji, gdy w rankingu FIFA reprezentacja Polski wyprzedza tego rywala o ponad 100 miejsc. Artur Kolator, członek zarządu Stowarzyszenia Trenerów Piłki Nożnej, wiceprezes Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, który w zbliżających się wyborach w MZPN ubiega się o stanowisko prezesa, przestrzega jednak przez lekceważeniem niżej notowanych zespołów.

I to nie tylko z tego powodu, że w kwalifikacjach Euro 2024 fani Biało-Czerwonych dopisali naszej drużynie trzy punkty przed wyjazdowym spotkaniem z jeszcze niżej od Litwy (aktualnie 142. W rankingu FIFA) klasyfikowaną Mołdawią (151. miejsce obecnie), tymczasem z Kiszyniowa nasi piłkarze wrócili z niczym. W rewanżu, już pod kierunkiem Michała Probierza, także przecież padł zaledwie remis z przeciwnikiem, który w światowym zestawieniu obecnie plasuje się 9 pozycji za naszym piątkowym rywalem (Polska jest w tym momencie 35.).

W futbolu nikt jeszcze nie wygrał przed meczem

- Musimy pamiętać, że w piłce nożnej nie ma czegoś takiego, jak wygrana przed meczem. Musimy być skoncentrowani na sto procent, skupieni na każdym rywalu oddzielnie, niezależnie od jego klasy. I małymi kroczkami zmierzać do celu, którym jest awans – mówi wiceprezes Mazowieckiego ZPN, członek zarządu Stowarzyszenia Trenerów Piłki Nożnej, Artur Kolator. - Nie chciałbym, żeby przypadkowo stracona bramka wprowadziła nerwowość w naszych szeregach. Musimy przejąć inicjatywę od pierwszej minuty, prowadzić grę. I jak najszybciej zdobyć jedną, drugą bramkę. Bo w takich spotkaniach to zawsze podstawa.

Recepta wydaje się prosta, gorzej – historycznie rzecz ujmując – wyglądało wprowadzanie powyższej koncepcji w życie. Nawet w spotkaniach z Litwą. Z 11 rozegranych dotąd meczów wygraliśmy zaledwie 5, kolejne 4 zakończyły się remisami, zaś z dwóch poniesionych porażek jedna była domowa – w 2006 w Bełchatowie.

- Dlatego nie będę zakładał, że wygramy 5:0 czy 6:0, bo ważne jest, abyśmy po prostu zwyciężyli pewnie, przekonująco. Naprawdę istotne jest, abyśmy prowadzili grę i byli drużyną przeważającą, która będzie miała posiadanie piłki na odpowiednim poziomie, a co za tym idzie - mecz pod pełną kontrolą. Od początku do końca, cały. Bo to będzie satysfakcjonowało nas – kibiców, trenerów, działaczy – twierdzi Kolator, szkoleniowiec, który w zbliżających się wyborach w MZPN kandyduje na stanowisko prezesa. – Wypracowane pod kierunkiem selekcjonera Probierza rozwiązania i przesłanki naprawdę dobrej gry widać było w meczu chociażby z Chorwacją w Warszawie. Teraz wszyscy powinniśmy jednak oczekiwać, że dobra nie będzie tylko jedna połowa, i ewentualnie 20 minut drugiej, ale pełne 90 minut. Nawet z doliczonym czasem; od początku do końca.

Atak pozycyjny musi być naszą silną stroną!

Nasz ekspert dodaje: - Chciałbym, żebyśmy widzieli naszą reprezentację, która będzie prowadziła grę, będzie grała w ataku pozycyjnym, ale ten atak pozycyjny będzie się przekładał na zdobywanie przestrzeni do przodu, i na zdobycie bramek. Do Euro dla trenera Probierza były to inne eliminacje, Liga Narodów to rozgrywki z nieco odmienną specyfiką, a teraz zaczynamy nowy etap. I mam nadzieję, że będzie to nowe otwarcie. I że zobaczymy lepszą drużynę, która ma pomysł na to, jak grać i jak wygrywać.

Jak jednak uzyskać nowe otwarcie przy pomocy „starego” selekcjonera i tych samych, co wcześniej zawodników? Czyli tych, którzy w znakomitej większości pamiętają dotkliwe potknięcia nie tylko ze wspomnianą już Mołdawią, ale też z Albanią i Czechami w poprzednich kwalifikacjach…

- Wbrew sceptykom, w meczach z Litwą i Maltą spodziewam się 6 punktów. I wierzę, że od początku będziemy liderem w grupie. Bo widać po zawodnikach powołanych teraz przez selekcjonera, że są w optymalnej formie. Począwszy od Roberta Lewandowskiego, który w minionej kolejce w lidze hiszpańskiej nie tylko strzelił bramkę, ale i natchnął kolegów z Barcelony w hitowym meczu z Atletico – kontynuuje Kolator. – Świetnie wyglądał też w minionych tygodniach Jakub Moder, który powinien zastąpić Piotra Zielińskiego w roli kierownika środka pola. Pokazał jakość w meczach Ligi Mistrzów, znakomicie wprowadził się do holenderskiej ekstraklasy. To dodatkowo zawodnik, który bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty. I ma parametry fizyczne, dzięki którym może się nam przy nich przydać zarówno w ofensywie, jak również w defensywie. Moder naprawdę może być liderem zespołu pełną gębą, niezależnie od skali trudności podyktowanej przez przeciwnika!

O dwóch, nawet trzech za mało z PKO Ekstraklasy

Kibicom nie pozostaje nic innego, jak trzymać się właśnie tej wersji. Inna sprawa, że wielu fanów zadaje sobie pytanie, dlaczego tak niewielu zawodników z polskiej ekstraklasy na marcowe mecze powołał selekcjoner Probierz. A w zasadzie to nie powołał, bo w pierwotnie ogłoszonym składzie znalazł się tylko bramkarz Lecha Bartosz Mrozek, o którym z góry wiadomo, że ma pozycję nr 4 wśród golkiperów i nie jest przeznaczony do gry. I dopiero po kontuzji Sebastiana Walukiewicza, w drugie tempo, zaproszenie na zgrupowanie dostał obrońca Jagiellonii Mateusz Skrzypczak.

- Wydaje mi się, że moglibyśmy się pokusić o kilka dodatkowych powołań z PKO Ekstraklasy. Zwłaszcza w sytuacji, gdy bardzo dobrze w Lidze Konferencji Europy spisują się mistrz Polski z Białegostoku i Legia Warszawa. Bo na pewno dwóch, trzech piłkarzy zasługiwało na wyróżnienie. Musimy przy tym pamiętać, że ci zawodnicy, którzy są młodzieżowcami, mają swoją kadrę, swoje turnieje, swoje gry kontrolne. Poza sporem pozostaje, że najważniejsza jest zawsze drużyna narodowa, ale warto się zawsze zastanowić, czy dla piłkarza lepiej, aby w kadrze U-21, czy młodszej złapał minuty, czy żeby był już w szatni pierwszej reprezentacji Polski? To jest wspólne zadanie i wspólna analiza selekcjonera Probierza i Adama – uważa Kolator. – Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, żeby najzdolniejsi harmonijnie się rozwijali. Selekcja w reprezentacji Polski nie jest zamknięta, bo ta selekcja to jest proces naturalny, który będzie trwał do końca kariery danego zawodnika. Chyba, że ktoś tak jak Wojtek Szczęsny po prostu zakończą reprezentacyjną. Dlatego mam nadzieję, że na następne zgrupowanie gracze z polskich klubów w większej liczbie znajdą się w kadrze. A od jesieni będziemy oglądać w reprezentacji kilku obecnych młodzieżowców, którzy będą już po młodzieżowym Euro. Z Mariuszem Fornalczykiem na czele, o ile oczywiście utrzyma świetną dyspozycję z początku tego roku.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl