Ukraińcy bez dostępu do śledztwa ws. Przewodowa. "Badane są wszystkie wersje"
O ustaleniach dotyczących śledztwa ws. ubiegłotygodniowej eksplozji w Przewodowie informuje "Rzeczpospolita". Informatorzy dziennika podkreślają, że włączenie do niego strony ukraińskiej byłoby wbrew procedurom.
– Nie mówiąc o interesie śledztwa, w którym badane są wszystkie możliwe wersje, w tym i ta, że mogła spaść rakieta obrony przeciwlotniczej Ukrainy – dodają rozmówcy gazety.
Śledztwo ws. tragedii w Przewodowie. Zadziwiające zachowanie strony ukraińskiej
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę na dezinformacje rozpowszechniane w tej sprawie przez stronę ukraińską. Sugerują bowiem, że nie tylko Ukraińcy, ale Amerykanie są już w śledztwie. Tymczasem - jak podkreślono - nic takiego nie ma miejsca.
Jako przykład takiego wprowadzania w błąd gazeta podaje m.in. wpis na Twitterze zamieszczony przez szefa MSZ Ukrainy Dmytro Kułebę.
"Ukraińscy eksperci już pracują na miejscu tragedii w Przewodowie, którą spowodował rosyjski terror rakietowy przeciwko Ukrainie. Jestem wdzięczny stronie polskiej za danie im dostępu. Będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny, tak jak robią to najbliżsi przyjaciele" – napisał.
W artykule przywołano również relację portalu Unikfor, który cytując prezydenta Wołodymyra Zełenskiego poinformował, że Ukraina otrzymała zaproszenie do specjalnej międzynarodowej komisji, która zbada okoliczności upadku rakiety.
W ubiegłym tygodniu zaś ukraiński przywódca informował, że "ukraińscy urzędnicy udadzą się na miejsce wybuchu (...), ponieważ Kijów chce uczestniczyć w badaniu tego zdarzenia". Wcześniej wyraził przekonanie, że Ukraina powinna i będzie brać udział w śledztwie w tej sprawie.
Jak wygląda to w rzeczywistości? Ukraińscy śledczy faktycznie przybyli w ubiegłym tygodniu do Przewodowa. Nie wykonywali jednak żadnych czynności procesowych, gdyż prawo na to nie pozwala.
Eksplozja w Przewodowie
We wtorek 15 listopada na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk. W wyniku eksplozji zginęło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Z informacji przekazanych później przez prezydenta Andrzeja Dudę wynika, iż nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę i nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. Jak dodał, "jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony".
rp.pl, PAP
dś