Masakra w jednym z więzień w Ekwadorze po starciach rywalizujących gangów. Zginęło 68 osób, być może ofiar będzie więcej.
Więźniowie osadzeni w jednym ze skrzydeł zakładu karnego Litoral w Guayaquil zrobili podkop do drugiego skrzydła i zaatakowali rywali. Setki strażników i żołnierzy trzeba było rzucić do akcji, by opanować walki.
Żołnierze w wozach opancerzonych nadal otaczają więzienie w obawie przed powtórką walk. W tym czasie rodziny i znajomi więźniów desperacko starali się uzyskać informacje o stanie zdrowia ich bliskich.
Władze twierdzą, że walki rozpoczęły się w chwili, kiedy szef jednego z gangów został zwolniony z więzienia. Liderzy rywalizujących gangów uznali, że to najlepsza chwila, by podporządkować sobie kolejnych więźniów.
- Chodziło o dokonanie totalnej masakry, zastraszenie ludzi, by potem byli ulegli wobec nowych szefów, powiedział dziennikarzom gubernator prowincji Guayas, Pablo Arosemena, gubernator miejscowego stanu.
Na terenie zakładu, w którym miały miejsce tragiczne zajścia, przebywało 700 więźniów. Prezydent Guillermo Lasso złożył kondolencje rodzinom, które straciły bliskich i powiedział, że potrzebne są nowe środki, aby zwalczyć mafie, które czerpią zyski z chaosu.
