El Clasico. Mecz FC Barcelona - Real Madryt 2:1
Intensywność, mnogość sytuacji, zwroty akcji - to było El Clasico marzeń, któremu z loży honorowej przypatrywał się sam Pep Guardiola i wiele innych zaproszonych osobistości. Real za sprawą Karima Benzemy już w 23 sekundzie oddał celny strzał, po czym do głosu doszła Barcelona. W ciągu zaledwie kilku minut stworzyła dwie dogodne okazje. Robert Lewandowski szukał gola zza pola karnego, natomiast Raphinha próbował zamknąć dośrodkowanie w polu karnym. Obu zatrzymał świetnie interweniujący dziś Thibaut Courtois.
Lewandowski był stale pod grą. Szukał uderzeń z obu nóg, z różnych pozycji, niekoniecznie będąc ustawionym w szesnastce. W drugiej połowie złożył się do nożyc. Wcześniej miał też okazję, gdy po rykoszecie od obrońcy futbolówka minęła o centymetry lewy słupek. Podobnie wyszło w 76 minucie, gdy oddał ostatni niebezpieczny strzał. Wreszcie w doliczonym czasie to on rozpoczął akcję, po której padł Real, ale o tym za chwilę...

Real objął prowadzenie w dość kuriozalny sposób. W 9 minucie po naporze Barcelony Vinicius Junior wparował w okolice pola bramkowego i stamtąd chciał poszukać zagraniem jednego z nabiegających kolegów. Po wrzutce piłka obiła jednak głowę Ronalda Araujo, a zaraz potem zatrzepotała w siatce, czego nie był w stanie przewidzieć złapany na wykroku Marc Andre ter Stegen.
Anulowana druga bramka dla Realu Madryt
Mimo niepowodzenia Barcelona nie zraziła się i tuż przed przerwą zdobyła bramkę "do szatni". W zamieszaniu najlepiej odnalazł się Sergi Roberto przesunięty z boku obrony do pomocy ze względu na nieobecność Ousmane Dembele i Pedriego.
Oba zespoły do końca walczyły o pełną pulę. Wynik zmienił się dwukrotnie. Najpierw na korzyść Realu, kiedy w 82 minucie po podaniu Daniego Carvajala do siatki trafił Marco Asensio. Po analizie VAR sędzia jednak bramkę anulował. Zmiennik był na minimalnym spalonym.

Franck Kessie znowu bohaterem El Clasico
Wreszcie w 92 minucie Barcelona zadała decydujący, potencjalnie mistrzowski cios. Po piętce Roberta Lewandowskiego to Alejandro Balde odegrał do lepiej ustawionego Francka Kessiego, a ten z łatwością skierował piłkę do siatki.
Na Camp Nou powoli można chłodzić szampany przygotowane na fetę. Przewaga nad Realem urosła bowiem z dziewięciu do dwunastu punktów. A pozostało ledwie dwanaście kolejek.
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
Skreśleni przez Fernando Santosa. Lista największych przegra...
