Sukces eurosceptyków
Według pierwszych sondaży, skrajna prawica może stanowić nawet jedną czwartą europarlamentarzystów.
Największym zaskoczeniem są wyniki wyborcze we Francji i Niemczech. Partia Macrona przegrała z ultraprawicowym Zjednoczeniem Narodowym związanym z Marine Le Pen, co poskutkowało rozwiązaniem francuskiego parlamentu.
W Niemczech natomiast, ekstremiści z Alternatywy dla Niemiec (AfD) zajęli drugie miejsce, pomimo pomówień m.in. o rzekome szpiegowanie przez niektórych członków partii na rzecz Rosji i Chin. Pierwsze miejsce zajęli natomiast niemieccy konserwatyści.
Co jest powodem zmiany kursu?
Jedną z przyczyn tegorocznych preferencji wyborczych do PE są koszty Zielonego Ładu. Wyborców przeraziła chęć wprowadzenia proekologicznej polityki, która według sceptyków mogłaby narazić na straty lokalne biznesy, a w konsekwencji wszystkich mieszkańców UE. Pokazały to niedawne protesty rolników, którzy obawiają się, że nowe przepisy mogłyby wyeliminować ich z rynku.
Europejczycy zaczęli coraz częściej podnosić głos, że chcą mniej ingerencji Brukseli w ich codzienne życie, a więcej wolności w podejmowaniu decyzji.
Innym czynnikiem, zniechęcających mieszkańców krajów członkowskich wobec wspólnoty, była polityka migracyjna i azylowa. Według niej, każdy kraj Unii powinien przyjąć określoną liczbę osób ubiegających się o azyl lub wpłacić składki, aby wesprzeć m.in. Włochy, czy Grecję, zmagające się z falą nielegalnej imigracji.
Wizja przymusowych relokacji obudziła głosy sprzeciwu. Polscy prawicowi politycy nie godzili się również na opłaty za nieprzyjmowanie migrantów, argumentując, że Polska przyjęła licznie uciekających przed wojną Ukraińców.
Przy okazji wojny Rosji z Ukrainą, po raz kolejny odżył temat rozszerzenia UE o kolejnych członków, w tym właśnie Ukrainę. Pomysł ten również spotkał się z krytyką ultraprawicy, która głośno mówi o wysokich kosztach rozszerzenia i kolejnych wkładach pieniężnych ze strony bogatszych krajów na rzecz nowych i słabych gospodarek.
Eurosceptycy zaczęli więc budować swoje kampanie wyborcze na zasadzie: „my – normalni” kontra „oni – oderwane od rzeczywistości unijne elity” i ta metoda najwyraźniej przyniosła rezultaty.