O sytuacji zakażonych obywateli Ukrainy w Chałkowie informowaliśmy dzisiaj rano. Jednak nasze małe śledztwo dziennikarskie wykazało, że przebieg wydarzeń był zgoła odmienny. Oto nasze ustalenia:
W Chałkowie w gminie Lipie w prywatnym budynku przebywa ponad 30 obywateli Ukrainy. U 18 z nich potwierdzono zakażenie koronawirusem. Pozostawionym samym sobie obcokrajowcom pomaga gmina Lipie.
Ukraińcy przyjechali do Polski do pracy. Na miejscu przeszli badania na obecność koronawirusa. Kiedy okazało się, że wszyscy mają dodatnie wyniki badań na obecność koronawirusa, zaczęły się ich kłopoty.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z EWAKUACJI UKRAIŃCÓW
Początkowo zakażone osoby przebywały w miejscowości Wąsosz w gminie Popów, gdzie zostali przebadani. Stamtąd zostali jednak przewiezieni do Chałkowa w gminie Lipie.
Jak udało się nam dowiedzieć, chorzy zostali przewiezieni busem. Pośrednik, który sprowadził Ukraińców do Polski do pracy, twierdzi, że wszystko odbywało się zgodnie z przepisami.
Chorzy mieli mieć zapewnione wszystkie niezbędne warunki do odbywania kwarantanny. Jednak jak dowiedział się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Lipiu, chore osoby nie miały nawet wystarczającej liczby żywności. Jak informuje klobucka.pl, ludzie ci otrzymali 6 bochenków chleba, ryż, makaron, kaszę, jaja i sodę oczyszczoną. Nie mieli za to żadnych medykamentów.
Sprawą pozostawionych samym sobie ludziom zainteresowała się Bożena Wieloch, wójt gminy Lipie, która skontaktowała się z jedną z zakażonych kobiet.
– Dowiedziałam się, że ci ludzie nie mają ani co jeść, ani nie mają żadnych leków. Dlatego zdecydowałam się zadzwonić na 112 – mówi Bożena Wieloch, która nie kryje zdenerwowania zaistniałą sytuacją.
– To współczesna forma niewolnictwa, ci ludzie zostali pozostawieni samym sobie, bez żadnej pomocy, bo nie byli w stanie pracować ze względu na chorobę – mówi wójt Lipia.
W nocy z poniedziałku na wtorek do Chałkowa przyjechały cztery zespoły ratownictwa medycznego (z Częstochowy, Kłobucka i Myszkowa).
Początkowo mieli zostać oni przetransportowani do szpitala jednoimiennego, zakaźnego (prawdopodobnie do placówki w Tychach). Na miejscu zapadła jednak decyzja o tym, że chorzy pozostaną w obecnym miejscu zamieszkania. – Chorzy odmówili jazdy do szpitala, poza tym ich objawy nie kwalifikowały ich do umieszczenia w szpitalu. Udzielone zostały im teleporady telefoniczne – mówi Marian Nowak, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie.
Ta sytuacja wszystkich mocno zaskoczyła, bo podczas interwencji wszyscy chorzy, których zakwalifikowano do transportu do szpitala, zostali umieszczeni w karetkach i wszyscy byli przekonani, że trafią do jednej z lecznic.
– Wszyscy uzyskaliśmy pozytywny wynik testu na koronawirusa. Nie mamy poważnych objawów, część z nas ma katar czy kaszel. Wszyscy po badaniach w szpitalu wrócili – mówi nam pani Zoriana, która jest jedną z osób przebywających w Chałkowie.
Wczoraj chorym udzielona została pomoc. Na miejscu pracował Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, który robił wywiad w celu sprawdzenia potrzeb chorych.
– Otrzymają oni żywność i pomoc od gminy. Jednocześnie chciałam podziękować częstochowskiemu Caritasowi i staroście kłobuckiemu za pomoc udzieloną potrzebującym – mówi wójt Bożena Wieloch.
Nie wiadomo, jak długo pozostaną w kwarantannie chorzy i czy po wyzdrowieniu, zostaną zatrudnieni w Polsce.
Bożena Wieloch, wójt Lipia skierowała pismo w sprawie wyjaśnienia sytuacji do Komendanta Powiatowego Policji w Kłobucku. W sprawie jest kilka wątków do sprawdzenia m.in. to, kto i w jakich warunkach przetransportował chorych z Wąsosza do Chałkowa. Nie wiadomo, kto wydał zgodę na taką podróż i czy rzeczywiście było na nią pozwolenie.
– Trzeba ustalić, jak doszło do takiej sytuacji – mówi Bożena Wieloch.
Kłobucka policja obecnie dba między innymi o to, żeby przestrzegane były wszystkie zasady kwarantanny.
– Sprawdzamy sprawę, jeżeli stwierdzimy jakieś nieprawidłowości, zajmiemy się nimi. Obecnie prowadzimy czynności związane ze sprawdzaniem, czy przestrzegana jest kwarantanna – mówi Joanna Wiącek-Głowacz, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Ewakuacja zakażonych koronawirusem w Chałkowie. W prywatnym ...
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY
Cztery zespoły pogotowia ratunkowego z Częstochowy, Kłobucka i Lublińca, ewakuowały w nocy z poniedziałku na wtorek dziesięć osób zakażonych na koronawirusa, które przebywały w prywatnym domu w miejscowości Chałków w gminie Lipie. To pracownicy, którzy przyjechali z Ukrainy.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z EWAKUACJI UKRAIŃCÓW
Do Chałkowa w sumie trafiło 18 chorych osób. Zostały one przewiezione do tej miejscowości z Wąsosza, gdzie wcześniej przebywali. Jak udało się nam dowiedzieć, chorzy zostali przewiezieni busem. Pośrednik, który sprowadził Ukraińców do Polski do pracy, twierdzi, że wszystko odbywało się zgodnie z przepisami.
Chorzy mieli mieć zapewnione wszystkie niezbędne warunki do odbywania kwarantanny. Jednak jak dowiedział się Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Lipiu, chore osoby nie miały nawet wystarczającej liczby żywności. Jak informuje klobucka.pl, ludzie ci otrzymali 6 bochenków chleba, ryż, makaron, kaszę, jaja i sodę oczyszczoną. Nie mieli za to żadnych medykamentów.
Dlatego gmina zawiadomiła o zaistniałej sytuacji służby ratunkowe. W nocy do Chałkowa przyjechały cztery zespoły ratownictwa medycznego, które zdecydowały się zabrać dziesięć ciężej chorych osób do szpitala w Częstochowie. Jak udało się nam dowiedzieć, po badaniach wróciły one do Chałkowa, gdzie nadal odbywają kwarantannę.
Nie przeocz
- Wszyscy uzyskaliśmy pozytywny wynik testu na koronawirusa. Nie mamy poważnych objawów, część z nas ma katar czy kaszel. Wszyscy po badaniach w szpitalu wrócili - mówi nam pani Zoriana, która jest jedną z osób przebywających w Chałkowie. Kobieta dodaje, że na razie chorzy jeszcze nie otrzymali żywności, ale pomóc ma GOPS w Lipiu.
Sprawą zajmuje się również kłobucka policja, która dba m.in. o to, żeby przestrzegane były zasady kwarantanny.
Ewakuacja zakażonych koronawirusem w Chałkowie. W prywatnym ...
- W tej sprawie nie wpłynęło do nas żadne zawiadomienie, ale sprawdzamy sprawę, jeżeli stwierdzimy jakieś nieprawidłowości, zajmiemy się nimi. Obecnie prowadzimy czynności związane ze sprawdzaniem, czy przestrzegana jest kwarantanna - mówi Joanna Wiącek-Głowacz, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
