Spis treści
Wyciągnięcie wniosków
Tegoroczny sezon Formuł 1 wchodzi w decydującą fazę. Do końca pozostały jeszcze trzy wyścigi. Na jakiekolwiek błędy nie chcą sobie pozwolić zespoły, kierowcy oraz organizatorzy dwudziestej drugiej rundy mistrzostw świata. To właśnie w Las Vegas odbędzie się kolejne Grand Prix.
To temu doszło do kuriozalnych scen na torze, które nie mogą zdarzyć się w tym roku. Jak podaje portal Motortsport.com, aby zapobiec zdarzeniom w poprzednim sezonie, F1 i jej organ zarządzający F1 wprowadziły liczne zmiany ws. pokryw znajdującym się na torze liczącym 6.2 km.
"Część z nich została wyasfaltowana, a pozostały wzmocnione znacznie szerszymi i cięższymi blokami kotwiczącymi, aby utrzymać je na miejscu", podaje to samo źródło.
Wyasfaltowanie wszystkich pokryw nie wchodziło w grę, z powodu typu toru, który jest uliczny i miasto potrzebuje dostępu na przykład do zaworów wodnych
Modyfikacje dotyczyły także ścian, które trzeba było wyrównać przy szybkim wjeździe do alei serwisowej.
Komentarz uczestnika zeszłorocznego incydentu w sprawie bezpieczeństwa
Kierowca Ferrari liczy na to, że organizatorzy jak najlepiej zadbali o tor, który w tamtym roku przyniósł Hiszpanowi tak wiele nieszczęścia.
– Po tym, co wydarzyło się w zeszłym roku, mam nadzieję, że wszystko zostanie naprawione, ponieważ chodzi o nasze bezpieczeństwo
– powiedział przed rywalizacją na torze Carlos Sainz Jr.
– Nie możemy się jednak doczekać wyścigu. W ten weekend będzie chłodniej, a tor ma trochę inną charakterystykę. Będziemy musieli sobie poradzić m.in. z niższą przyczepnością. Poza tym będzie wiele różnych zmiennych, które postawią przed nami wiele wyzwań. Jestem podekscytowany
– dodał.
Kuriozalne zdarzenie sprawiające wiele kłopotów
W zeszłym roku podczas pierwszej sesji treningowej prowadzący bolid włoskiego teamu - Sainz najechał na obluzowany właz do studzienki kanalizacyjnej. W konsekwencji uszkodził podwoził, silnik i akumulator.
Dodatkowo został ukarany spadkiem o dziesięć miejsc przed startem Grand Prix. - Zaskoczony obrotem spraw Sainz nie mógł pogodzić się z tą decyzją, uznając siebie za niewinnego.
– Nic mi nie jest. Po incydencie, który wszyscy widzieliście, otrzymałem solidny cios w plecy i szyję. Niestety, to uderzenie uszkodziło podwozie, układ napędowy, baterię, a nawet mój fotel wyścigowy
– mówił wówczas w Sky Sports.
Rywalizację wznowiono po 2-godzinnych pracach na torze.
W tym roku pierwsze sesje treningowe odbędą się w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego, z kolei w sobotę zaplanowano kwalifikacje.
Wyścig wystartuje w niedzielę o godz. 7.00 czasu polskiego.