„Ledwie miesiąc temu Donald Tusk stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości, a znów szarżuje po mieście, choć tym razem jako pasażer” – pisze poniedziałkowy „Fakt”.
Do sytuacji miało dojść w piątkowy wieczór. Tego dnia limuzyna, którą lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i rzecznik tego ugrupowania Jan Grabiec podróżowali jako pasażerowie pędziło stołeczną ulicą Jana III Sobieskiego. Samochód miał poruszać się w terenie zabudowanym z prędkością 106 km/h. Sytuację zauważył i zarejestrował jadący za nim dziennikarz „Faktu”.
O komentarz do sprawy dziennik poprosił jednego z zainteresowanych. – Nic nie wiem, żeby nasz kierowca łamał przepisy. Ja nie miałem tego świadomości – zapewnił Jan Grabiec. Rzecznik PO obiecał, że sprawa zostanie wyjaśniona. Podkreślił też, że dozwolonej prędkości przekraczać nie należy.
Do sytuacji doszło niespełna miesiąc po tym, jak przewodniczący Platformy Obywatelskiej stracił prawo jazdy na trzy miesiące. Powodem było znaczne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym.
