Fernando Santos znowu zwolniony
Fernando Santos w reprezentacji Polski wytrzymał dziewięć miesięcy. Został zatrudniony w styczniu 2023 roku, a we wrześniu Cezary Kulesza musiał go zwolnić, gdyż Biało-Czerwoni radzili sobie pod jego wodzą fatalnie.
- Chociaż kończymy naszą współpracę, jestem wdzięczny za to, że prowadziłem polską reprezentację i życzę wszystkiego najlepszego Polsce i jej mieszkańcom, którzy tak dobrze mnie przyjęli, kiedy tu mieszkałem - powiedział Fernando Santos cytowany przez PZPN, kiedy żegnał się z naszym krajem.
Portugalski trener nie musiał długo czekać na ofertę nowej pracy, gdyż w styczniu tego roku po 69-latka zgłosił się turecki Besiktas - jeden z najbardziej utytułowanych klubów.
Początek w nowym zespole był bardzo dobry, gdyż Santos wygrał pierwsze trzy spotkania, a w dodatku nie stracił bramki. Potem zaczęło iść nieco gorzej. W styczniu Besiktas zaliczył trzy mecze z rzędu bez wygranej, a w marcu seria trzech porażek z rzędu rozzłościła kibiców. Zespół, który walczy o najwyższe cele, nie może zaliczyć takich wpadek.
Po czterech miesiącach pracy Fernando Santos w końcu został zwolniony. Jego średnia punktowa to 1,56, a to oznacza, że poprawił się tylko o sześć setnych w porównaniu do reprezentacji Polski. Turecki klub poprowadził w 16 meczach we wszystkich rozgrywkach.
Wcześniej Portugalczyk był szkoleniowcem reprezentacji Grecji (2010-2014), a następnie swojego kraju (2014-2022). Pracował też w czołowych klubach właśnie z Grecji: AEK Ateny, Panathinaikosie Ateny, PAOK Saloniki i ojczystych: FC Porto, Benfice Lizbona, Sportingu Lizbona. Na jego imponujące szkoleniowe CV składają się m.in. złoty medal mistrzostw Europy 2016 i triumf w pierwszej edycji Ligi Narodów (2018/19) z reprezentacją Portugalii. Natomiast wcześniej z kadrą Grecji dotarł m.in. do ćwierćfinału mistrzostw Europy 2012. (PAP, oprac. własne)
Trenerzy z Ekstraklasy, którzy siedzą na gorących krzesłach....
