W konkursie znalazło się aż 25 konkursowych spektakli telewizyjnych. I aby wszystkie przedstawienia Teatru TV mogły zostać pokazane, tym razem trzeba było dwóch sal, a nie jednej, jak przed rokiem.
Tegoroczne imprezy towarzyszące festiwalowi koncentrują się wokół Stefana Żeromskiego i Zbigniewa Herberta, którego rok jest obecnie świętowany.
Pogoda przynajmniej przez pierwsze dwa dni imprezy była iście festiwalowa. Pokazy nie musiały konkurować ze słońcem. Nic więc dziwnego, że na tradycyjne spotkania z gwiazdami w Państwowej Galerii Sztuki przyszły tłumy, przynajmniej na spotkanie z Janem Englertem i Arturem Żmijewskim.
Festiwal Dwa Teatry 2018. Jan Englert o polskich absurdach
Jan Englert, aktor, reżyser, pedagog i dyrektor Teatru Narodowego rozmawiał z publicznością stojąc. Nie chciał usiąść, mówiąc, że teraz forma jest ważniejsza, niż treść. Ale w jego przypadku zarówno forma jak i treść były doskonałe.
Chwilami można było odnieść wrażenie, że to rozmowa z socjologiem i psychologiem. Bo Jan Englert chętniej mówił o zjawiskach, niż o sobie. - Ploteczki spod kołdereczki nie wchodzą w grę - zastrzegł na początku. I tego się trzymał.
Mówił m.in. o tym, że "Kordian" towarzyszył mu od dzieciństwa, chociaż nigdy go nie zagrał. Za to kilka razy reżyserował. Ale wykłócał się o niego już szkole. - Ja mówiłem, że to dramat jednostki, a nauczyciel, że narodu - wspominał.
Mówił też o polskich absurdach. - My jesteśmy niereformowalni. Nie udało nam się nigdy wyciągnąć wniosków z porażek ani sukcesów.
W innym miejscu przypomniał, że "Boże coś Polskę" to pieśń, napisana na zamówienie księcia Konstantego na cześć króla Polski czyli cara. A my z takim patosem ją śpiewamy.
- I takich rzeczy jest dużo - mówił.
Nie uciekał od tematów dotyczących starości, starzenia się. Jak wtedy, kiedy mówił: - Niedawno spojrzałem na swojego psa i pomyślałem, cholera ty możesz mnie przeżyć.
Festiwal Dwa Teatry 2018. Artur Żmijewski o Ojcu Mateuszu i... genach
Również sala pękała w szwach podczas spotkania z Arturem Żmijewskim - aktorem i reżyserem, chociaż on sam uważa, że jest aktorem reżyserującym. Wianuszek pań okrążył go jeszcze przed spotkaniem, prosząc o wspólne zdjęcia. Kiedy Artur Żmijewski próbował żartobliwie powiedzieć, że może lepiej po czternastej, czyli po spotkaniu, usłyszał: - Pan to pięknie wygląda przed czternastą i po.
Podczas spotkania Artur Żmijewski przypomniał, jak spóźnił się na egzamin wstępny do szkoły teatralnej. Ta godzina spóźnienia kosztowała go rok. Bo musiał zdawać kolejny raz.
Były pytania o "Ojca Mateusza", serial, który jest popularny od wielu sezonów. Za co lubi ojca Mateusza ? - pytano.
- Bo jest nieszablonowy i wymyka się kalkom - odpowiadał aktor.
Przypomniał anegdotycznie jak został kiedyś zaczepiony po wyjściu ze sklepu. Jeden z dwóch chwiejnych panów krzyknął w jego stronę: - Eee, Wolf, sprawdzimy się" (Wolf to bohater grany przez Żmijewskiego w filmie Pasikowskiego "Psy 2"- dop. aut.).
- Ja byłem szybszy niż on, więc się nie sprawdziliśmy - spuentował ze śmiechem aktor.
Oczywiście były też pytania o to, czemu zawdzięcza swój świetny wygląd. Siłownia? - dopytywano z sali.
- Kiedy? - odpowiadał Żmijewski. To może dieta - ktoś podsunął. - Tak "nżt" (nie żryj tyle) – żartem odpowiedział Żmijewski. A potem dodał: - Co do mojej kondycji to powiem, że to geny. Tylko tyle i aż tyle.
Na koniec otrzymał pewne zaproszenie do pewnego mężczyzny: - Czy dla odprężenia zagrałby pan ze mną w szachy? To była aluzja do grającego w tę grę serialowego ojca Mateusza.
Czytaj również: Festiwal Dwa Teatry 2018. Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry" Sopot 2018- 29.06-2.07 [program]
Zobacz również: Festiwal Dwa Teatry 2017 w Sopocie - spotkanie z Jerzym Zelnikiem
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: