3 stycznia w "Dzień dobry TVN" doszło do nietypowej sytuacji. Prowadzący program Filip Chajzer walczył z ogromnym bólem z powodu kontuzji i musiał szybko opuścić studio, żeby skorzystać z pomocy lekarza. Po kilku godzinach prezenter wyjaśnił za pośrednictwem mediów społecznościowych powody swojego zachowania. Okazało się, że nas ranem wdepną stopą w kieliszek, który poprzedniego dnia pozostawił przy łóżku. Szkło utkwiło na tyle głęboko, że konieczny okazał się zabieg.
Chajzer o wypadku z kieliszkiem: Mógłbym się wykrwawić
O swoim samopoczuciu już po operacji Chajzer opowiedział w rozmowie z portalem dziendobry.tvn.pl.
– Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia, które dostałem. Były niezwykle budujące i pomocne. Mój stan zdrowia oceniłbym tak 7 na 10. Staram się normalnie funkcjonować, jednak chodzenie sprawia jakąś trudność, dlatego skaczę na prawej nodze. Tak to już jest, jak wstaniesz lewą nogą z łóżka – żartował.
Prezenter przyznał jednak - już poważniej - że ta historia mogła skończyć się dużo gorzej. – Mały, głupi błąd, o którym w ogóle się nie myśli, ale mógłbym się wykrwawić, gdybym dłużej czekał i wcześniej stracił przytomność – podkreślił. Zwrócił uwagę, że w kontekście tej historii widać, jak ważne jest odkładanie rzeczy na miejsce.
Kiedy Chajzer wróci na antenę TVN?
Flip Chajzer uspokoił także widzów "Dzień Dobry TVN". Zapewnił, że wraz z Małgorzatą Ohme już 11 stycznia pojawi się w Kościerzynie na wyjazdowej akcji programu.
– Może nie zdołam poruszać się tam z prędkością światła, ale na pewno będę. Do zobaczenia! – powiedział dziennikarz.
