Powodem wtargnięcia miała być niespłacona pożyczka, którą kobieta zaciągnęła w kwietniu. Zachęcił ją do niej nieznajomy mężczyzna, który się przedstawił jako Grzegorz. Pani Janina dostała 21 tys. zł, choć w akcie notarialnym, który podpisała, a którego - jak mówi - nie zrozumiała, widniała kwota 52 tys. zł. W umowie zawartej przed notariuszem była też mowa o tym, że jeśli nie spłaci pożyczki - stracimieszkanie . I to właśnie się stało.
- Obie strony sporu zostały już przesłuchane przez policję - informuje Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - W najbliższym czasie materiały zostaną przesłane do prokuratury.
- Jesteśmy zdesperowani, nie wiemy, co robić - mówi Krzysztof Zdun, syn pani Janiny. - To mieszkanie to majątek naszego życia. Teraz siedzi tam jakiś mężczyzna i mówi, że jest nowym właścicielem. A my nawet nie możemy tam wejść! Już wcześniej baliśmy się, że zabiorą nam mieszkanie - były groźby i walenie do drzwi.
Więcej na ten temat Wzięła pożyczkę na 21 tys. zł i straciła mieszkanie...
Sprawą ma się zająć Prokuratura Rejonowa w Gdańsku Oliwie.
- Jeszcze w poniedziałek państwa Zdun przyjął prokurator dyżurny i poradził zainicjowanie postępowania cywilnego oraz karnego - mówi Cezary Szostak, szef oliwskiej prokuratury. - Nikt nie ma prawa do siłowego dochodzenia swoich roszczeń, ale zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek, zastanowić się przed podpisaniem umowy i nie bać się zadawać pytań - dodaje.