Sabina W., dziś 26-latka, twierdziła, że nie wiedziała o ciąży i nie przyznawała się do winy, choć szczegółowo opisała dramat, jaki rozegrał się w łazience. Kobieta mieszkała ze swoim partnerem w Gierałtowicach pod Kędzierzynem-Koźlem. Para nie miała dzieci. 27 czerwca 2019 roku Sabina W. obudziła się nad ranem z silnym bólem brzucha.
- Myślałam, że to okres - relacjonowała śledczym. - W domu było pełno krwi. Robiło mi się słabo. W pewnym momencie dziecko wypadło ze mnie i wpadło do ubikacji. Nie wyjęłam go, bo nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Byłam w szoku - mówiła w postępowaniu przygotowawczym.
Sekcja zwłok wykazała, że Krzyś – tak dostał na imię synek Sabiny W. - urodził się żywy, a powodem zgonu było utonięcie.
- Oskarżona widziała, jak dziecko wpadło do ubikacji, a mimo to zostawiła je tam. Godziła się na to, że ono umrze i tak się stało – mówiła przed Sądem Okręgowym w Opolu, który rozpatrywał sprawę w pierwszej instancji, Iwona Kobyłka z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu.
Martwe dziecko w toalecie znalazła załoga karetki, która przyjechała na miejsce. Sabina W. jest upośledzona w stopniu lekkim. To ona zadzwoniła po pogotowie. Jej obrońca, mec. Roman Gładysz, zwracał uwagę, że śmierć noworodka była wynikiem zaniechania, bo matka nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia. Dlatego chciał uniewinnienia.
Sabina W. odpowiadała za zabójstwo noworodka, za które groziło jej od 8 lat więzienia nawet do dożywocia. Biegli uznali, że nie działała w szoku poporodowym, co mogło przełożyć się na niższą karę. W chwili zdarzenia miała jednak znacznie ograniczoną poczytalność, dlatego prokurator wnosił o wymierzenie jej 4 lat więzienia. Sąd zgodził się na nadzwyczajne złagodzenie kary, ale skazał Sabinę W. na 5 lat więzienia.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Mimo wyjątkowo łagodnego rozstrzygnięcia obrońca kobiety odwołał się od wyroku, żądając uniewinnienia, albo chociaż kolejnego złagodzenia kary. Apelację wniósł też prokurator, domagając się – nie jak w pierwszej instancji 4, ale 7 lat więzienia.
- Prokurator zarzucił rozstrzygnięciu pierwszej instancji rażącą niewspółmierność kary (choć wtedy wyrok i tak był o rok wyższy od tego, którego żądał – przyp. red.) – mówi sędzia Małgorzata Lamparska z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który orzekał w drugiej instancji. – Sąd Okręgowy w Opolu przyjął, że Sabina W. działała z zamiarem ewentualnym, a więc godziła się na to, że dziecko umrze. Zdaniem prokuratora jest to błąd w ustaleniach faktycznych, bo zamiar był bezpośredni, czyli oskarżona chciała zabić swoje dziecko.
Ostatecznie wrocławski sąd obniżył Sabinie W. karę z 5 do 4 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.