Sprawa sięga roku 2021, kiedy doszło do rozłamu w zespole Łzy. Z grupy odszedł wówczas jej założyciel i gitarzysta Adam Konkol. Serwis Wirtualna Polska zwraca uwagę, że początkowo zespół miał się rozstać z Konkolem polubownie. Uznano, że gitarzysta chce odejść ze względu na problemy zdrowotne. Sam zainteresowany przekonuje, że jego nieobecność miała być jedynie czasowa, a zespół - podczas tej przerwy - wbił mu nóż w plecy. Ostatecznie Konkol postanowił powołać do życia grupę o tej samej nazwie, co jak podkreślają obecni członkowie Łez, było dla nich niemałym zaskoczeniem.
"Kłamstwo powtarzane wiele razy w końcu staje się prawdą"
Obecna wokalistka Łez i pozostali członkowie zespołu wysuwają mocne oskarżenia pod adresem Konkola. Oświadczenie w tej sprawie pojawiło się na oficjalnym profilu Łez w mediach społecznościowych.
"Kłamstwo powtarzane wiele razy w końcu staje się prawdą. Taką zasadą nie od dziś kieruje się nasz były gitarzysta A. Konkol. Jak widać nic się nie zmieniło i nasz były gitarzysta nadal czuje się zupełnie bezkarnie. To się zmieni, bo postanowiliśmy w końcu podjąć kroki prawne" – zapowiedział zespół na Facebooku.
Grupa przyznała, że jest już trochę znudzona ciągłym nękaniem, hejtem, oskarżeniami o kradzież własnych piosenek i zazwyczaj stara się ignorować tego typu ataki. "Niestety zdajemy sobie również sprawę z faktu, że niektórzy mogą brać te wypociny, bo tak to należy nazwać, na serio" – dodano w oświadczeniu.
"Nasz były gitarzysta niestety znowu się uaktywnił, prawdopodobnie z nudów, ponieważ odkąd od nas odszedł w maju 2021, my zagraliśmy około 60 koncertów, z kolei skład, który on określa jako >>zespół Łzy<<, zagrał ich raptem tyle, że możemy je dosłownie policzyć na palcach jednej ręki. Swoją drogą to w oczywisty i klarowny sposób rzuca światło na fakt, który skład zespołu organizatorzy koncertów uważają za prawdziwy zespół ŁZY. Jednak A. Konkol wciąż okłamuje opinię publiczną i nazywa swój twór zespołem Łzy, a osoby które w tym składzie grają (z całym szacunkiem do tych muzyków) nie mają z zespołem nic wspólnego" – czytamy w dalszej części oświadczenia.
Oprócz licznych zarzutów pod adresem Konkola pojawiają się te o złamanie prawa przez publikację dokumentu z chronionymi danymi. Muzycy twierdzą też, że w przeszłości ofiarą oszczerstw Konkola padli Ania Wyszkoni, Maciej Durczak i Aleksandra Jabłonka.
"Nie wchodź nam w drogę"
Kończąc członkowie Łez zwrócili się do byłego kolegi z zespołu: "Prosimy Cię, nie wchodź nam w drogę, nie manipuluj faktami, emocjami, nie okłamuj publiczności, nie hejtuj i przestań obrażać naszych fanów, pisząc do nich prywatne wiadomości, bo to jest najzwyczajniej przykre i żałosne. Jeżeli jednak chcesz dalej wygadywać te brednie, to miej odwagę, stań z nami twarzą w twarz i złóż sprawę do sądu, a nie wypisuj głupot w social mediach".
"Pomagali mu, kiedy był na skraju śmierci"
W rozmowie z WP obecna wokalistka Sara Chmiel pyta: "Jak można zrobić taki numer swoim kolegom po 25 latach?". – Przecież oni tyle razy stawali po jego stronie, pomagali mu, ratowali w sytuacjach, kiedy był na skraju śmierci za sprawą swojej ciężkiej choroby – dodaje. Wokalistka przyznaje, że grupa ma już dość ataków z jego strony i napastliwych postów w mediach społecznościowych.
Obecnie sprawa praw do nazwy zespołu czeka na rozstrzygnięcie w Urzędzie Patentowym. Jeśli to nie zakończy sporu, Sara Chmiel i pozostali muzycy Łez, zapowiadają pójście do sądu.
Facebook, WP
dś
