W środę spotkała się Pani z przewodniczącym Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Jakie wrażenia wyniosła Pani ze spotkania? Ma Pani uczucie, że rozmawiała z jednym z europejskich liderów?
Na pewno tak. Jest to też bardzo fascynująca i interesująca osoba. Polska jest najważniejszym państwem Grupy Wyszehradzkiej. A my obecnie traktujemy ją jako modelowy przykład tego, w jaki sposób można być w Europie, nie musząc jednocześnie prowadzić polityki na kolanach, lecz broniąc własnej tożsamości, tradycji, interesów oraz własnych granic. Chciałabym, żeby Włochy podobnie rozumiały swoją politykę zagraniczną. Nie chodzi o to, żeby być poklepywanym po plecach, lecz o konkrety.
Przyszły włoski rząd powinien Pani zdaniem brać przykład z polskiego?
Z tego powodu zdecydowaliśmy się przystąpić do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów, w której liczną i ważną częścią są europosłowie Prawa i Sprawiedliwości. Podczas spotkania w Warszawie otrzymałam potwierdzenie od prezesa Kaczyńskiego, że bitwy, które wspólnie toczymy, bardzo zbliżają nas do siebie. Chodzi tu nie tylko o obronę granic, lecz także choćby o szeroko pojętą politykę prorodzinną. To kwestie, o które walczymy także u nas w ojczyźnie. Dlatego możemy działać razem i - także dzięki rozmowie z Kaczyńskim - stworzyć jeszcze silniejsze porozumienie.
W kontekście wyborów parlamentarnych we Włoszech mówi Pani o przyszłej koalicji z Ligą Północy. Jej lider, obecny wicepremier i minister spraw wewnętrznych Włoch, Matteo Salvini także odwiedził Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie. Do zawarcia poważniejszej umowy politycznej jednak nie doszło. W tym kontekście mówiono często o zbyt bliskich relacjach Salviniego z Władimirem Putinem. Dla Pani nie są one problemem?
Matteo Salvini stara się mieć dobre relacje z Rosją i Władimirem Putinem, tak samo jak z USA i Donaldem Trumpem. Nie mam z tym problemu. Bardziej denerwuje mnie włoska prasa, która wskazując na zagranicznych przywódców stara się kreować włoską politykę zagraniczną.
Ale związki Salviniego z Putinem dla Polaków są raczej nie do zaakceptowania.
Żaden polityk, który posiada własną godność, nigdy nie powinien pozwolić na to, by można go było łączyć z jakimkolwiek zagranicznym przywódcą, wszystko jedno czy mówimy o Putinie, Trumpie, czy Angeli Merkel. O mnie nie można czegoś takiego powiedzieć, bo jestem przede wszystkim patriotką. Gdy mówię o polityce zagranicznej, patrzę na nią przez pryzmat ochrony interesów mojego kraju.
Z tego punktu widzenia interesy Włoch i Polski są różne.
Wiem, że z przyczyn historycznych Polska ma spore problemy z Rosją. Doskonale rozumiem też, że musi bronić swojej tożsamości. Ale włoskie doświadczenia są inne niż polskie. Dlatego my możemy traktować Moskwę jako interesującego partnera ze wspólnym zagrożeniem, jakim jest fundamentalizm islamski.
W Unii Europejskiej nie znajdzie Pani partnerów?
Podczas styczniowego spotkania w Akwizgranie, Niemcy i Francja podpisały nowy traktat o współpracy, demonstrując to, o czym my mówimy od dawna. Wiele mówi się o równości państw Unii Europejskiej, ale gołym okiem widać że UE jest tylko instrumentem w rękach Paryża i Berlina, które poświęcają interesy reszty państw w imię własnych korzyści. Sądzę, że sojusz między państwami basenu Morza Śródziemnego oraz Grupy Wyszehradzkiej mógłby stanowić przeciwwagę dla tego francusko-niemieckiego superpaństwa w Unii Europejskiej.
POLECAMY:
