Oskarżony to mieszkaniec Gołdapi. Przez 9 lat był zawodowym żołnierzem. Wyjeżdżał na zagraniczne misje do Afganistanu. Od lata 2016 r. coraz częściej zaglądał do kieliszka. Rozpadła się jego rodzina, popadł w kłopoty finansowe. W końcu został dyscyplinarnie zwolniony z wojska.
11 grudnia 2016 r. 30-latek przyjechał do Giżycka na wezwanie żandarmerii. Miał się rozliczyć ze swoją jednostką. Odwiedził też swoją znajomą prostytutkę, z której usług już wcześniej korzystał.
58-latka nie miała żadnego „opiekuna”. Klientów przyjmowała w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu przy ul. Mickiewicza. Tam spotkała się z Robertem J. Po seksie mężczyzna wrócił do hotelu. Następnego dnia ponownie umówił się z kochanką.

Kobieta wpuściła go do mieszkania. W pewnym momencie doszło między nimi do nieporozumienia. Według ustaleń sądu, oskarżony rzucił się na 58-latkę. Najpierw z dużą siłą uderzył w głowę, potem w czasie szarpaniny dusił. Na koniec zadał jej dwanaście ciosów ostrym narzędziem (prawdopodobnie nożem) w okolice szyi, klatki piersiowej i jamy brzusznej. Ranna kobieta zmarła.
Po wszystkim napastnik splądrował jej mieszkanie. Zabrał m.in. tablet i aparat cyfrowy i inne przedmioty warte w sumie ponad 1,4 tys. zł.
Te okrutne zbrodnie wydarzyły się w Podlaskiem. Palili, gwał...
Robert J. został wkrótce zatrzymany. Usłyszał zarzut zabójstwa na tle rabunkowym. Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał go za to na karę 25 lat więzienia. Prokuratura, choć wnioskowała o dożywocie, ostatecznie nie odwołała się od wyroku. Zrobiła to obrona.
Proces apelacyjny toczy się w Białymstoku. W czwartek odbyła się pierwsza rozprawa. Sędzia Andrzej Czapka uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu: z zabójstwa w związku z rozbojem - na zabójstwo oraz kradzież. To obniża minimalną grożącą karę z 12 do 8 lat pozbawienia wolności. W tej sytuacji aplikant adwokacki (obrońców nie było) poprosił o czas na przygotowanie nowego stanowiska. Sąd Apelacyjny w Białymstoku odroczył rozprawę do 24 maja.
CZYTAJ TEŻ: Zadał matce sześć ciosów nożem. To mogło być usiłowanie zabójstwa
Oskarżony na początku przyznał się do zbrodni. Zaprzeczył jednak, że zabił umyślnie. Twierdził, że nakrył prostytutkę jak przegląda jego portfel. Z tego wynikła awantura. To kobieta miała w ręku nóż, on się tylko bronił.
Potem zasłaniał się amnezją alkoholową.
Aktualna linia obrony to niepoczytalność wywołana stresem pourazowym po powrocie z Afganistanu. Biegli lekarze psychiatrzy i psycholog wcześniej powołani w tej sprawie, stwierdzili jednak, że sprawca był poczytalny.
Więcej przeczytasz w piątkowym Magazynie Gazety Współczesnej oraz na plus.wspolczesna.pl
25 lat dla Patryka K. za zabójstwo szczecińskiej prostytutki