Górnicy z kopalni Wujek przed sądem
Przed katowickim Sądem Okręgowym zeznaje Stanisław Płatek, jeden z przywódców strajku w kopalni Wujek. W tym procesie występuje także w roli oskarżyciela posiłkowego.
Na pytanie obrońcy oskarżonego, w co byli wyposażeni górnicy, odpowiedział: – Naszym orężem było wszystko, co było dłuższe od milicyjnej pałki czyli 120 cm, a więc kable, style od łopat, pręty zbrojeniowe, łańcuchy. Nie mieliśmy materiałów wybuchowych, bo dwa dni wcześniej zostały wywiezione poza kopalnię, żeby nie doszło do ich użycia przez zdeterminowaną załogę. Na barykadach były tylko kable sugerujące jedynie, że te miejsca są zaminowane.
Zobaczcie koniecznie
Stanisław Płatek przywołał atmosferę pierwszych dni stanu wojennego w grudniu 1981 roku, kiedy załoga postanowiła zaprotestować z powodu zatrzymania przewodniczącego ich komisji zakładowej NSZZ Solidarność. Potem pojawiły się kolejne postulaty, w tym odwołania stanu wojennego.
– Ten nasz protest toczył się według określonych reguł. Po pierwsze, strajkujemy na powierzchni i nie zjeżdżamy na dół. Po drugie, strajkujemy na terenie zakładu – nie wychodzimy poza jego bramy. Po trzecie, jak wchodzi wojsko – nie stawiamy oporu, wchodzi milicja – nie dajemy się spałować.
CZYTAJCIE KONIECZNIE
BYŁY ZOMOWIEC PRZEPRASZA I ZAPRZECZA, ŻE STRZELAŁ DO GÓRNIKÓW
Strajkująca kopalnia został spacyfikowany przez wojsko i milicję. Dziś wiemy, że domagały się tego władze wojskowe, bo w elektrowniach zaczynało brakować węgla.
Stanisław Płatek został ranny w czasie tego tłumienia strajku w trzecim dniu stanu wojennego, 16 grudnia 1981 roku. Nie widział strzelców, nawet nie słyszał odgłosów wystrzałów z broni palnej, taki był huk na kopalnianym placu, który dodatkowo tonął we mgle ze świec dymnych i gazów łzawiących.
Górnicy z kopalni Wujek znów zeznają w sądzie w Katowicach. ...
– Jak zostałem trafiony, nie do końca zdawałem sobie sprawę, że jest to postrzał z broni palnej – mówił świadek. – W tej właśnie chwili pochylałem się nad rannym górnikiem, który leżał na ziemi. Chciałem go podnieść. Nie wiem, skąd do mnie strzelano.
Jak zostałem trafiony, nie do końca zdawałem sobie sprawę, że jest to postrzał z broni palnej
Oskarżonego Romana S. nie rozpoznaje, podobnie jak nie rozpoznawał pozostałych członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy odpowiadali przed sądem w latach 1993-2008 i zostali skazani za śmierć górników.
Prokurator zawnioskował do przesłuchania w sumie tylko ośmiu pokrzywdzonych górników.
Nie przegapcie
