Mecz Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk rozpoczynał się w niezłych warunkach. Prognozy pogody ze Skandynawii mówiły jednak o spodziewanej śnieżycy około godziny 18. I tuż przed nią nad Areną Zabrze rzeczywiście nastąpiła katastrofa.
Śnieg sypał tak gęsty, że widoczność boiska z trybun spadła właściwie do zera. Na samej murawie nie było jednak lepiej.
- Piłkarze Górnika mieli białe stroje i zupełnie nam "zniknęli" - opowiadali później zawodnicy Lechii.
Sędzia Damian Sylwestrzak przeprowadził w końcu konsultacje z zawodnikami i trenerami, po których przerwał grę. Była 27 minuta pierwszej połowy.
Opady śniegu szybko się zakończyły, ale boisko przykrywała biała warstwa. Zabrzanie pokazali jednak świetne przygotowanie i błyskawicznie rzucili na murawę pokaźne siły zmotoryzowane. Maszyny odsłoniły trawę, a pozostali pracownicy malowali na czerwono linie. Ostatecznie po 33 minutach spotkanie zostało wznowione. Pierwsza połowa trwała jednak - z przerwą i długimi analizami VAR -dokładnie 90 minut!
Zobaczcie zdjęcia z "akcji ratunkowej" na Arenie Zabrze podczas meczu Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
