Grenlandia na celowniku Trumpa. USA chcą uprzedzić Chiny. Chodzi o surowce i szlaki

Grzegorz Kuczyński
Baza powietrzna USA w Thule na Grenlandii
Baza powietrzna USA w Thule na Grenlandii thule.af.mil
Jeszcze nie zamieszkał w Białym Domu, a już zdążył wywołać kilka dyplomatycznych kryzysów. Na dodatek z sojusznikami. Donald Trump mówi, że dba jedynie o interes Amerykanów. Choćby w przypadku takiej Grenlandii, arcyważnej dla USA z powodu nie tylko minerałów rzadkich, ale też strategicznego położenia.

SPIS TREŚCI

Najpierw napisał, że posiadanie Grenlandii przez USA jest „absolutnie konieczne” ze względów bezpieczeństwa narodowego. Następnego dnia zagroził przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. Wreszcie obiecał Kanadzie… obniżkę podatków - jak już będzie 51. amerykańskim stanem. Jak chce osiągnąć cel? Wykorzystując presję ekonomiczną (zwiększone cła, ale choćby i zwykły zakup), choć w rozmowie z dziennikarzami nie odpowiedział, pytany, czy wykluczyłby możliwość działań siłowych. Prawdziwe plany Trumpa czy tylko swoista taktyka negocjacyjna? Zobaczymy już niedługo.

„Konkwistador” Trump

Po wygranych wyborach Trump wyraził niezadowolenie z polityki migracyjnej Kanady: - Wszyscy wiedzą, że tysiące ludzi przedostają się do Stanów Zjednoczonych z Meksyku i Kanady, co prowadzi do przestępczości i handlu narkotykami - powiedział i obiecał nałożyć 25-procentowe cła na towary z tych krajów. W przypadku Panamy Trump wyraził niezadowolenie z wysokich opłat pobieranych od amerykańskich statków za przepłynięcie przez kanał i zagroził, że zwróci kontrolę nad nim Stanom Zjednoczonym, jeśli warunki nie zostaną renegocjowane. Natomiast Grenlandia… A to już dużo starsza historia. Sięga bowiem pierwszej kadencji Trumpa. Już w 2019 r. prezydent zasugerował, by USA kupiły Grenlandię od Danii, co oburzyło zarówno Kopenhagę, jak i Nuuk, stolicę autonomii.

Wyspa jest obiektem pożądania Trumpa (i wielu innych polityków amerykańskich) nie bez przyczyny. To nie jest jakaś fantazja kontrowersyjnego lidera. Kryje się za tym interes USA. Na Grenlandii znajduje się najbardziej na północ wysunięta baza amerykańskich Sił Powietrznych, wykorzystywana do wykrywania zagrożeń rakietowych i monitorowania przestrzeni kosmicznej. Na wyspie znajdują się również ogromne złoża minerałów, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla Trumpa. Zmiany klimatyczne zwiększają atrakcyjność Arktyki. Z dwóch głównych powodów. Topnienie lodu otwiera dostęp do nowych wielkich złóż minerałów oraz otwiera nowe szlaki żeglugi. Jedno i drugie ma znaczenie nie tylko dla gospodarki, ale też bezpieczeństwa. Arktyka, z Grenlandią na czele, już stała się nowym, ważnym obszarem rywalizacji mocarstw.

Grenlandia: mało ludzi, dużo bogactw

Największa na świecie wyspa ma mniej niż 60 tys. mieszkańców (ok. 0,025 osoby na kilometr kwadratowy), za to posiada ogromne bogactwa naturalne. Grenlandzki szelf kryje duże zapasy ropy i gazu. Szacunkowe oceny Służby Geologicznej USA mówią o ok. 17 mld baryłek ropy i 4 mld m sześciennych gazu. Podczas gdy Rosja posiada największe zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego w Arktyce, szacowane na 105 miliardów ton, Grenlandia zajmuje wraz z Norwegią drugie miejsce z 65 miliardami ton - więcej niż Kanada z 61 miliardami ton i znacznie więcej niż USA z 40 miliardami ton i Islandia z 16 miliardami ton. Przede wszystkim jednak Grenlandia kryje ogromne zapasy metali rzadkich, niezbędnych dla produkcji elektroniki. To nawet 38,5 mln ton – cała reszta świata kryje 120 mln t. Grenlandia ma jedne z największych zasobów uranu na świecie. Oczywiście wyspa kryje też duże i nie do końca jeszcze oszacowane złoża złota, wolframu, cynku, wanadu i tytanu.

Ok. 90 proc. ludności Grenlandii stanowią Inuici, których przodkowie przybyli tutaj z terytorium współczesnej Kanady w XIII w. Wyspa geograficznie jest częścią kontynentu amerykańskiego, ale politycznie i kulturowo od tysiąca lat jest związana ze Skandynawami, przez ostatnie kilka wieków z Danią. Referenda w 1979 i 2008 dały Grenlandii autonomię, choćby ws. decydowania o wydobyciu minerałów. W gestii rządu Danii pozostaje polityka zagraniczna, obronna i walutowa. Grenlandia ma też zagwarantowane prawo do ewentualnego dążenia do niepodległości. Wspominał o tym zresztą w niedawnym orędziu noworocznym premier Grenlandii Mute Egede. Amerykanie mają powody obawiać się o politykę Grenlandii, jeśli ogłosi ona niepodległość.

Zagrożenie ze strony Chin i Rosji

Mocno na wyspie inwestują Chińczycy. W Kvanefjeld spółki z Państwa Środka planują rozpocząć wydobywanie nie tylko uranu (jest tu piąte pod względem wielkości złoże tego minerału na świecie), ale i innych rzadkich minerałów, których produkcję Pekin usiłuje zmonopolizować. Chińskie firmy inwestują też w kopalnie cynku i żelaza. Nie tak dawno inwestorzy z Państwa Środka chcieli finansować budowę międzynarodowego lotniska w stolicy Grenlandii Nuuk, które umożliwiłoby bezpośrednie loty z Europy i Ameryki Północnej. Projekt zablokował rząd Danii.

Gdyby Chiny uzyskały możliwość kontrolowania portów i lotnisk Grenlandii, oznaczałoby to poważne problemy dla NATO. Przesmyk GIUK (Grenlandia-Islandia-Wielka Brytania) ma kluczowe znaczenie w planach zachodnich strategów na wypadek konfliktu z Rosją w Europie. Z drugiej strony Grenlandia może być użyta do przeprowadzania operacji mających na celu neutralizację rosyjskich sił w Arktyce. W czerwcu 2019 roku Pentagon opublikował „Strategię Arktyczną”, w której czytamy że morskie przejście na wschód od Grenlandii to „strategiczny korytarz” dla całej Arktyki i Północnego Atlantyku, bardzo ważny w kontekście rywalizacji z Rosją i Chinami.

Wszystko ma swoją cenę?

Gdy w 2019 roku po raz pierwszy pojawił się temat kupna Grenlandii przez USA, spekulowano, że Trump jest gotów wyłożyć 600 mln dolarów rocznie plus duża jednorazowa wypłata przy zawarciu umowy. Rząd w Kopenhadze ogłosił, że wyspa nie jest na sprzedaż i nawet nie zamierza omawiać możliwości „absurdalnej” transakcji z USA. Rząd Grenlandii zajął takie samo stanowisko.

Również teraz duńskie władze kategorycznie stwierdziły, że Grenlandia nie jest na sprzedaż. Zaledwie kilka godzin po tym, jak Trump ogłosił swoje plany zakupu wyspy, Kopenhaga ogłosiła zwiększony pakiet wydatków na obronę Grenlandii. Perspektywa zbrojnego przejęcia lub zakupu nowych terytoriów przy administracji Trumpa pozostaje political fiction. Co innego potencjalna wojna handlowa, w tym zaporowe cła. Choć tego, bardziej niż Dania, obawiają się z pewnością Kanada, Meksyk czy Panama.

od 7 lat
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
10 stycznia, 0:15, Ehh:

Od kogo Dania kupila Grenlandie?bo Amerykanie kupilI Ameryke w 1492 roku:)

Pozniej sobie dokupili Alaske od kogos,kto nie mial jej prawa sprzedac ,Texas...

E
Ehh
Od kogo Dania kupila Grenlandie?bo Amerykanie kupilI Ameryke w 1492 roku:)
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl