Odczytali nazwiska 79 ofiar
"Wiecznaja Pamiat" to zapoczątkowana w 2018 roku inicjatywa społeczników i mieszkańców Hajnówki. Była reakcją na marsz środowisk narodowych, który w latach ubiegłych organizowany był związku z Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W trakcie marszów narodowców w sposób szczególny upamiętniano postać kapitana Romualda Rajsa "Burego".
- To, co się tu dzieje to przeciwstawienie się kultowi żołnierzy wyklętych, a w szczególności "Burego", który wymordował mieszkańców okolicznych wsi - mówi Anna Moroz, uczestniczka "Wiecznej Pamięci".
Uroczystość ku czci ofiar pacyfikacji z 1946 roku odbyła się na skwerze Dymitra Wasilewskiego, przy pomniku poświęconym ofiarom wojen, przemocy i represji. Ze względów epidemiologicznych tegoroczne obchody były skromniejsze. Towarzyszyła im eskorta policjantów, którzy co raz upominali przez megafony o obowiązku zachowywania dystansu społecznego.
Najpierw zapalono znicze, potem organizatorzy przypomnieli postać jednej z kobiet zamordowanej przez oddział "Burego" - Marii Pietruczuk. Padła ona ofiarą napadu w lutym 1946 roku przez oddział "Burego". Kobieta opierała się, została postrzelona i zmarła w szpitalu 6 lutego. W 2020 roku sobór kościoła prawosławnego zaliczył ją w poczet świętych męczenników. Obecnie zbierane są środki na budowę pomnika ku czci Pietruczuk.
Na koniec odczytano nazwiska wszystkich ofiar pacyfikacji. Gdy padało nazwisko danej osoby, wówczas któryś z mieszkańców Hajnówki (wyposażony w tabliczkę z wypisanymi danymi ofiary) podchodził pod pomnik i zapalał symboliczny znicz. Po uroczystościach na skwerze modlono się w hajnowskiej cerkwi Jana Chrzciciela.
- Myślę, że generalnie mieszkańcy Hajnówki wiedzą, że "Bury" nie jest żadnym bohaterem, a marsze i demonstracje ku czci żołnierzy wyklętych to prowokacja w stronę ludności białoruskiej, która mieszka tu z dziada pradziada - mówi Mirosława Birecka, mieszkanka Hajnówki. - Mam nadzieję, że ci, którzy biorą w tym udział, zrozumieją kiedyś swój błąd i będą się tego wstydzili.
Dzisiejsze uroczystości przebiegły raczej spokojnie. Jak informuje policja:
W trakcie zgromadzeń, które odbyły się dziś w Hajnówce nie odnotowano zbiorowego zakłócenia porządku. Co do czynności podejmowanych obecnie przez policjantów to należy poczekać aż zostaną zakończone.
Jak później dodała Edyta Wilczyńska z zespołu prasowego podlaskiej policji, doszło jednak do drobnych incydentów.
Po zakończonym zgromadzeniu, które odbyło się na skwerze im. dr Dymitra Wasilewskiego w Hajnówce zatrzymane i doprowadzone do Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce zostały cztery osoby. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Osoby te zostały zatrzymane w związku z odmową udzielenia funkcjonariuszom policji swoich danych osobowych. Czynności podejmowane przez policjantów wobec tych 4 osób związane były z popełnianiem wykroczeń m. in. nieprzestrzegania przepisów o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Po zakończeniu czynności w jednostce wszystkie osoby zostały zwolnione.
MSZ Białorusi potępia marsze, a narodowcy organizują rajd
Jak podała PAP, wczoraj Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi wydało oświadczenie, w którym zdecydowanie potępiło zamiar organizacji marszu ku czci żołnierzy wyklętych w Hajnówce. "Marsze radykalnej prawicy w skupiskach etnicznych Białorusinów w Polsce to otwarte cyniczne znieważanie pamięci ofiar band +żołnierzy wyklętych+, sprzyjanie heroizacji nazizmu" - czytamy w komunikacie MSZ. Białoruski resort spraw zagranicznych uważa, że organizacja marszu to "absolutnie niedopuszczalna praktyka gloryfikacji zbrodniarzy wojennych", wytyka też polskim władzom "wieloletnią pobłażliwość wobec marszów radykalnej prawicy".
W tym roku marszu narodowców w Hajnówce jednak nie będzie. Co nie znaczy, że zrezygnowali oni z czczenia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jak czytamy na profilu facebookowym Narodowej Hajnówki:
Biorąc pod uwagę obecnie panującą sytuację, bezpieczeństwo mieszkańców, a także nie chcąc brać udziału w medialnej i politycznej szopce, która towarzyszy nam już od kilku tygodni, tegoroczna forma wydarzenia będzie inna.
Spotykamy się 28 lutego o godz 12:00 na parkingu przy ulicy Białowieskiej (Biedronka), skąd udamy się na krótki rajd samochodowy, który docelowo zakończy się w Narewce. W między czasie przewidujemy składanie kwiatów przy miejscach pamięci.
- To bardzo dotkliwe, że toleruje się marsze i demonstracje neofaszystów - organizacji, które powinny być zabronione w każdym demokratycznym kraju - uważa Mirosława Birecka, uczestniczka uroczystości "Wiecznaja Pamiat". - Jestem tu, bo chcę wspierać proces demokratyzacji. To, co się w tej chwili dzieje jest bardzo niepokojące. Zmierzamy w kierunku dyktatury i rządów autorytarnych i jeśli obywatele tego nie zrozumieją, to będzie za późno. Ten proces już nabrał rozpędu. Szkoda, że wielu ludzi nie rozumie, że to ich dotyczy.
IPN badał sprawę pacyfikacji i umorzył śledztwo
Przypomnijmy, że sprawę pacyfikacji w 1946 r. wsi Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska badał pion śledczy IPN. Ustalił, że zamordowanych zostało 79 osób z powiatu bielskiego, w tym 30 furmanów, którzy stracili życie w lesie koło Puchał Starych. Wśród ofiar były także dzieci. W 2005 r. IPN umorzył śledztwo. Powodem umorzenia było m.in. to, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, innych nie ustało się ustalić, a część już nie żyła.
Kpt. Romuald Rajs "Bury" został po wojnie skazany na śmierć przez rozstrzelanie. W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyroki śmierci wobec niego i jego zastępcy Kazimierza Chmielowskiego. Obaj skazani zostali wtedy zrehabilitowani.
CZYTAJ TEŻ:
