Krzysztof Kiljan wynikiem 7,71 zajął trzecie miejsce w drugiej serii biegu na 60 m przez płotki.
- Pobiegłem spokojnie. Ważne, że jest awans. Bardzo się cieszę. Pozdrawiam kibiców, którzy oglądają nas o czwartej rano. Pamiętam, że 10 lat temu, gdy były mistrzostwa w świata w Pekinie, to śledziłem zawody w nocy, a teraz może parę osób wstało dla mnie
- powiedział płotkarz na antenie TVP Sport.
Kilian rywalizował z Grantem Hollowayem, który uchodzi za faworyta mistrzostw świata. Amerykanin w eliminacjach uzyskał czas 7,49.
- Już wiele razy miałem okazję z nim się ścigać. Wiadomo, że bardziej chciałabym mu dorównywać niż oglądać jego plecy, ale na pewno jest to wyróżnienie, że mogę biegać z nim w jednej serii. Jest to super przeżycie. Grant jest bardzo sympatycznym i uśmiechniętym człowiekiem. Jest naturalny i to się ceni w sporcie
- zaznaczył reprezentant Polski.
- Po mistrzostwach Europy w Apeldoorn czułem niedosyt, ale wiem, że jestem dobrze przygotowany i mogę awansować do finału mistrzostw świata. Muszę po prostu pobiec w okolicy swojego rekordu. Liczę na "bieg życia" - dodał.
Jakub Szymański wygrał piąty bieg i uzyskał drugi czas eliminacji - 7,55.
- Najpierw biegłem na 90 procent, a potem zwolniłem, by awansować minimalnym kosztem sił. W finale wykorzystam 110 procent swoich możliwości i zakończę sezon halowy. Myślę, że ja i Holloway możemy uzyskać wynik w okolicach 7,40
- ocenił płotkarz, który w tym sezonie pobił rekord Polski i wygrał halowe mistrzostwa Europy.
Do półfinału awansowało 24 zawodników - po czterech najszybszych z pięciu biegów eliminacyjnych i czterech pozostałych z najlepszymi czasami.
Ewa Swoboda przebiegła 60 m w 7,16 i wygrała piątą serię. W eliminacjach szybsza była tylko reprezentantka Włoch Zaynab Dosso - 7,09. W półfinale wystartują 24 sprinterki - po trzy najszybsze z sześciu serii i sześć pozostałych z najlepszymi czasami.
- Źle wyszedł mi start z bloku. Nie potrafiłam się skupić. Wrócę do hotelu, wypocznę i wyśpię się przed sesją wieczorną. Będzie dobrze
- powiedziała Swoboda.
Półfinały i finały biegów na 60 m kobiet oraz 60 m ppł mężczyzn odbędą się w sesji wieczornej.
Do finałowej rywalizacji na 800 m awansowało sześć zawodniczek - po trzy z dwóch półfinałów. Anna Wielgosz uzyskała czas 2.01,36 i była trzecia w drugim półfinale.
- Cieszę się, że ten bieg miał taki przebieg. Odnalazłam się w nowej sytuacji. Dotychczas biegałam z przodu, a teraz byłam z tyłu i w środku stawki. Uczestniczyłam w przepychankach, ale ze wszystkim sobie poradziłam. Sprzyjało mi też szczęście
- oznajmiła mistrzyni Europy z Apeldoorn.
Wielgosz o medal powalczy w niedzielę.
- To mój pierwszy finał mistrzostw świata. Jestem wśród najlepszych. Z byle kim nie wygrałam i byle kogo nie miałam przed sobą. Jestem w szoku, że to się naprawdę dzieje. Czułam się dużo lepiej niż w piątek
- przekazała lekkoatletka.
Patryk Sieradzki przebiegł 800 m w 1.47,55 i odpadł w półfinale. Francuz Yanis Meziane upadł na bieżni, co wyhamowało Polaka, który nie dogonił Ugandyjczyka Toma Dradriga i ukończył pierwszy bieg półfinałowy na trzeciej pozycji. Do finału dostało się sześciu zawodników - po dwóch najlepszych z trzech serii.
- Zabrakło niewiele, choć wierzyłem do końca. Było dużo przepychanek. Przyjechałem tu, aby wystartować w finale, ale odpadłem. Jest mi bardzo przykro. Kosztuje mnie to dużo emocji. W tym sezonie wystartowałem w dwóch międzynarodowych imprezach, ale nie jestem juniorem. Mam już 26 lat. Przekonałem się, że sport jest brutalny. Jest mi bardzo przykro. Trzeba podnieść się po tej porażce i iść dalej
- wyznał Sieradzki.
W sesji porannej rozegrano finał skoku o tyczce kobiet. Złoty medal zdobyła Francuzka Marie-Julie Bonnin, która zaliczyła wysokość 4,75 i wyrównała rekord kraju. Srebro wywalczyła Słowenka Tina Sutej, a brąz Szwajcarka Angelica Moser - obie 4,70. Broniąca tytułu Molly Caudery z Wielkiej Brytanii była tuż za podium.
Sesja wieczorna halowych mistrzostw świata rozpocznie się o godzinie 11.34 czasu polskiego.
