Harry i Meghan w "South Parku"
"South Park" to bardzo popularny serial animowany dla starszej publiki. Jego twórcy w dosadny sposób wyśmiewają różne absurdy na świecie i niejednokrotnie biorą sobie za cel ostatnie głośne wydarzenia.
Tak samo było i tym razem. Po szumie w mediach w związku z wydaną przez księcia Harry'ego książką "Spare", a także filmem dokumentalnym, syn króla Karola III znalazł się na świeczniku. Jego postawa krytykująca wszystkich i wszystko wokół, a przede wszystkim królewską rodzinę została uznana za dobry temat do wyśmiania w serialu.
Odcinek został wyemitowany w nocy ze środy na czwartek.
Bez litości dla książęcej pary
To nie pierwszy raz, gdy książę pojawia się w tej produkcji. Co ciekawe, jest w niej przedstawiany jako Kanadyjczyk. Jest to łatwe do rozpoznania, ponieważ twórcy serialu przyjmują zupełnie inny wygląd postaci dla obywateli tego kraju.
Książęca para została zaproszona do programu "Good Morning Canada". Prezenter zapowiada ich wejście, mówiąc "od śmierci naszej kochanej królowej minęło już kilka miesięcy. Wszyscy mają trudności, by żyć dalej z wyjątkiem księcia i jego żony".
Wtedy na scenę wchodzi para z transparentami "chcemy naszej prywatności" i "przestańcie nas obserwować", skandując jednocześnie tekst z pierwszego baneru.
Prezenter odnosi się do książki, która w serialu ma zmieniony tytuł.
"Żyłeś z rodziną królewską, miałeś wszystko w swoje ręce, ale mówisz, że twoje życie było ciężkie i napisałeś o tym w swojej nowej książce "Waaagh"" - mówi postać.
Głównym tematem jest rzekoma prywatność, ale i dziennikarze. Serialowy Harry mówi, że nienawidzi dziennikarzy, na co prezenter odpowiada mu, że nienawidzi ich, a jednak postanowił opisać historię rodziny w książce i sam został dziennikarzem.
Oberwało się też Meghan. Prowadzący zarzuca jej, że domaga się prywatności, a przecież spotyka się z celebrytami i ma swój magazyn o modzie.
Harry zaczyna się oburzać i ostatecznie para postanawia opuścić program, mówiąc, że wyjeżdża z kraju tam, gdzie będą mogli żyć jak normalni ludzie.
Cały fragment został opublikowany na Twitterze.

dś