Do wypadku doszło 23 lipca 2015 roku około 19.00 na autostradzie A4 w okolicach węzła Brzezimierz, na wysokości Oławy.
Przed remontowanymi odcinkami autostrady tworzyły się duże korki. Właśnie w jeden z takich koków wjechał rozpędzony tir prowadzony przez hiszpańskiego kierowcę. Kierowana przez Hiszpana ciężarówka staranowała dziesięć samochodów. Cztery osoby zginęły, a trzynaście zostało rannych.
Większość poszkodowanych była zakleszczona w samochodach. Ciężarówka, którą prowadził Hiszpan przewoziła duże szklane płyty. Wbiły się one w busa, zabijając osoby znajdujące się w aucie.
Biegli ustalili później, że Hiszpan wjechał w samochody stojące w korku z prędkością 90 kilometrów na godzinę. Nie próbował hamować. Dlaczego? Zdaniem sądu, to zwykła nieuwaga. Obrońcy Hiszpana sugerowali, że kierowca tira mógł zasłabnąć, ale nie znaleziono na to dowodów.
Proces w tej sprawie zaczął się w lutym. Oskarżony Francisco A. o spowodowanie tragicznego wypadku mężczyzna mówił na pierwszej rozprawie: - Proszę o wybaczenie krewnych ofiar, a także tych wszystkich, którzy w tym wypadku ucierpieli. Naprawdę był to wypadek przeze mnie niezawiniony, nieumyślny.
We wtorek sąd zdecydował nie tylko o pięcioletnim więzieniu dla 60-letniego kierowcy. Ma on też wypłacić poszkodowanym nawiązki - od 3 do 30 tysięcy złotych. Łącznie będzie musiał wypłacić rodzinom zmarłych w wypadku i tym którzy zostali ranni ponad 360 tysięcy złotych.
- 5 lat więzienia to kara sprawiedliwa i współmierna - mówił dziś sędzia Artur Kosmala.