Spis treści
Jest wyrok dla Tomasza U. Surowsza kara dla kierowcy!
- Na skutek apelacji wniesionej od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, Sąd Apelacyjny postanowił uchylić karę 7 lat więzienia dla Tomasza U. i skazuje go na karę 9 lat pozbawienia wolności - zdecydowała sędzia Małgorzata Janicz.
Sędzia uzasadniając wyrok wskazała, że z opinii biegłego, po analizie próbek krwi pobranej od oskarżonego, wynikało to, że w organizmie Tomasza U. znajdowała się amfetamina, której stężenie było "ok. 6 razy wyższe niż potrzebne, by można już mówić o stanie upojenia narkotycznego".
- Skutki wypadku były również dotkliwe dla samego oskarżonego. Doznał bowiem poważnych obrażeń ciała. Ale nie można twierdzić, że nie chciał doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym, ponieważ w stanie upojenia narkotycznego poruszał się autobusem miejskim pełnym pasażerów przez kilka godzin. Dlatego według sądu wymierzona pierwotnie kara powinna zostać podwyższona - dodała sędzia Janicz.
Oskarżony ma również zapłacić nawiązkę dla rodziny zmarłej pasażerki. Wyrok jest już prawomocny. Sam Tomasz U. nie został doprowadzony do sądu na ogłoszenie postanowienia. Aktualnie przebywa w areszcie.
Pytana przez portal i.pl po rozprawie o ocenę wyroku prokurator Aleksandra Piasta-Pokrzywa stwierdziła, że podwyżenie kary jest dla śledczych "satysfakcjonujące".

Wypadek na moście Grota-Roweckiego w Warszawie
Do wypadku doszło 25 czerwca 2020 r. Tego dnia kierowany przez Tomasza U. miejski autobus linii 186, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery i spadł z wiaduktu.
Prokuratura zarzuciła wówczas Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Wyrok w tej sprawie zapadł 22 listopada 2022 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym i umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Kierowca autobusu został skazany ale wyszedł z aresztu
Ponadto mężczyzna miał wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie, m.in. firmie Arriva Bus Transport Polska 30 tys., firmie Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. 10 tys. i osobom pokrzywdzonym w wypadku.
Tomasz U. nie był wcześniej karany. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 r., później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór, zakaz opuszczania kraju i zabronił mu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, ale została ona utrzymana w mocy. 32-latek przed sądem I instancji odpowiadał więc z tzw. wolnej stopy.
Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodziła się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego i oskarżycieli posiłkowych, którzy w lutym 2023 r. wnieśli apelację. Podczas poprzedniej rozprawy w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie pod koniec marca strony wygłosiły mowy końcowe, a sąd wyznaczył termin ogłoszenia wyroku na środę, 9 kwietnia.
Tomasz U. na wolności spowodował kolejny wypadek
Obecnie 32-latek przebywa w areszcie. Ma to związek z innym wypadkiem, do którego doszło 9 października 2024 r. na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. Tego dnia SUV potrącił tam 48-latka, a kierujący nim uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że pojazdem kierował właśnie Tomasz U. Jak poinformowała wtedy prokuratura, miał on zażywać amfetaminę.
"Ponadto podejrzany, kierując pojazdem nie zastosował się do dwuletniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych orzeczonego wyrokiem Sądu Rejonowego w Piasecznie z 23 lipca 2024 r." – podała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Tomasz U. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia.
- Z tego co mi wiadomo, w tej sprawie trafił już do sądu I instancji akt oskarżenia. Ale w naszym kraju obowiązuje domniemanie niewinności. Dlatego Sąd Apelacyjny nie brał tej sprawy w ogóle pod uwagę przy zasądzaniu wyroku 9 lat pozbawienia wolności - powiedziała portalowi i.pl prokurator Aleksandra Piasta-Pokrzywa.
Źródło: i.pl, PAP
