Król Filip i królowa Letycja znów spotkali się z ofiarami powodzi
Hiszpańska para królewska postanowiła ponownie spotkać się z ofiarami gwałtownych powodzi, wywołanych zjawiskiem atmosferycznym, określanym jako DANA.
Tym razem król Filip i królowa Letcyja odwiedzili Chivie i Utielu, dwa najbardziej dotknięte powodzią miasta Walencji. Para chciała w ten sposób pokazać swoje zaangażowanie w dalsze wspieranie ofiar.
"Będziemy nadal przychodzić i pomagać. Naszym zadaniem jest reprezentowanie państwa i sprawienie, by ludzie czuli, że Hiszpania jest z nimi (...) Musimy być z obywatelami, cierpieć razem z nimi i wspierać ich” - mówił król, cytowany przez hiszpańską prasę.
Zamiast błota oklaski i wiwaty na cześć króla
Tym razem wizyta przebiegła bez incydentów, a wręcz przy aplauzie dla monarchów. W Chiva parę witano okrzykami „Niech żyje król” i „Niech żyje królowa”. Cała krytyka spadał natomiast na szefa władz regionalnych Carlosa Mazóna. Na ulicach słychać było krzyki pod jego adresem, nawołujące do rezygnacji ze stanowiska.
3 listopada Filip VI z małżonką również składali wizytę na terenach doświadczonych przez żywioł. Towarzyszył im wówczas premier Sanchez, który - w przeciwieństwie do pary królewskiej - uciekł przed rozgniewanym tłumem.
Obecność głów państwa wywołała wówczas gwałtowną reakcję mieszkańców, a w kierunku pary monarszej i polityków poleciały błoto i oskarżenia. „Wynocha!”, „Mordercy!”, krzyczeli poszkodowani.
Żywioł, który przetoczył się przez Hiszpanię, doprowadził do śmierci co najmniej 227 osób. Za dramatyczną sytuację obwinia się rząd i władze regionalne, które zdaniem obywateli zbyt późno wysłali ostrzeżenia.
