Dzisiaj reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn zmierzy się z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Będzie to trzeci mecz Biało-Czerwonych w Rotterdamie. W dwóch pierwszych spotkaniach Ligi Narodów odnieśli dwa zwycięstwa. Na inaugurację zwyciężyli z Niemcami, (na ławce trenerskiej Michał Winiarski) a w drugim ograli samych gospodarzy - reprezentację Holandii z Nimirem Abdel-Azizem w składzie.
Niestabilna gra i pęciosetowe mecze
W ostatnich spotkaniach w grze Polaków dało się zaobserwować niestabilną formę. W meczu z zachodnimi sąsiadami jak i gospodarzami wicemistrzowie świata zaprezentowali się nieskutecznie. Na przestrzeni całych spotkań gra falowała. Każdy set w wykonaniu reprezentantów Polski różnił się od poprzedniego.
Z pewnością Nikola Grbić może być zadowolony z dyspozycji swoich zawodników w ostatecznej rozgrywce. Dwa tie-breaki zakończyły się triumfem. Co ważne, w każdym z nich to Polacy dyktowali warunki na holenderskim parkiecie.
- Kolejny tie-break w Lidze Narodów, są plusy. Przede wszystkim możliwość zgrania się z rozgrywającymi, a zwycięstwo pozwoliło nam zachować punkty w rankingu FIVB. W najważniejszych momentach zachowujemy koncentrację i dzięki temu wygrywamy te piąte sety - powiedział po meczu z Holandią Tomasz Fornal
W tej edycji LN wygrali cztery tie-breaki. Jak do tej pory, w piątym secie są niepokonani.
Przeciwnik zza oceanu
Rywalem polskich siatkarzy Amerykanie, którzy w Holandii spisują się znakomicie. Siatkarze z Ameryki Północnej wygrali wszystkie trzy spotkania, a na ich drodze stanęły zespoły z Serbii, Chin, oraz Iranu. W trzech starciach stracili tylko jednego seta.
W tabeli turnieju Biało-Czerwoni są sklasyfikowani na szóstym miejscu z pięcioma triumfami oraz jedną porażką. Natomiast reprezentanci Stanów Zjednoczonych wygrali o jedno spotkanie więcej i także pokonani raz.
Mecz Polska - USA w TVP1, Polsat Sport i TVP1 o godz. 13.00.
