Policja w Holandii analizuje nagrania ze stadionu
Po meczu AZ - Legia w ramach fazy grupowej Ligi Konferencji doszło do wielkiego zamieszania. Ochroniarze zamknęli drzwi prowadzące do autokaru Legii Warszawa. Twierdzili, że kibice gości zagrażają bezpieczeństwu piłkarzy. Z taką narracją nie zgadzał się prezes Dariusz Mioduski, który przypomniał, że obiekt AZ był już pusty, gdyż zawodnicy wchodzili do autokaru godzinę po ostatnim gwizdku.
Holenderska policja była bardzo agresywna wobec piłkarzy i sztabu. Na filmach Polaków obecnych w Holandii było widać jak Dariusz Mioduski jest przepychany pod stadionem. Tamtejsi dziennikarze twierdzili, że powodem konfliktu miał być atak na jednego z ochroniarzy. Z tego powodu Josue i Pankov zostali zatrzymani. Oczywiście tę wersję neguje Legia, która wydała specjalne oświadczenie w tej sprawie.
Marek Wawrzynowski z Przeglądu Sportowego skontaktował się z holenderską policją, która w ostatnich dniach zbierała dowody. Holendrzy twierdzą, że są w posiadaniu nagrań z monitoringu stadionowego. Rzecznik nie chciał udzielić więcej informacji na ten temat. Dziennikarz nie otrzymał także informacji, co się dzieje z rzekomo poszkodowanym ochroniarzem, który według holenderskiej prasy miał trafić do szpitala ze wstrząsem mózgu.
- Działamy na podstawie nagrania z kamer, żeby ustalić, co dokładnie stało się na stadionie, poza nim i obok autobusu piłkarzy. Na razie nie możemy udzielać dalszych informacji. Nie udostępnimy też mediom obrazu z kamery - powiedziała holenderska policja dla Przeglądu Sportowego.
- Jesteśmy w trakcie prowadzenia dochodzenia, tworzymy akta. W momencie, gdy będą gotowe, prześlemy je do prokuratury, wtedy będzie można powiedzieć o dalszych krokach - dodał rzecznik policji.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Największe niespodzianki w powołaniach Michała Probierza. W ...
