Hurkacz poznał rywala w półfinale turnieju w Miami, a Tsitsipas nie może zrozumieć, jak wypuścił mecz z rąk

Hubert Hurkacz świetnie zaczął kwiecień, pokonując po dwóch godzinach i 22 minutach Stefanosa Tsitsipasa. 24-letni tenisista z Wrocławia wygrał z piątym w rankingu ATP Grekiem 2:6, 6:3, 6:4. Choć przed nim - miejmy nadzieję - jeszcze dwa spotkania, to już awansował w zestawieniu o dziesięć pozycji - na 27.

- Ostatni okres był dla mnie stresujący, czułem, że mogę tu osiągnąć coś dużego - żałował Tsitsipas. - Grałem nieźle, ale mogłem lepiej. Jestem bardzo rozczarowany. Mecz był w moich rękach i nie wiem czemu, ale wypuściłem go z rąk. Przy jednym przełamaniu rywal zagrał w taki sposób, którego nie widziałem od początku turnieju. Być może miał szczęście, ale to odmieniło losy spotkania. Brawo dla Hurkacza za zwycięstwo, jednak nie powinno do niego dojść - dodał półfinalista tegorocznego Australian Open.

- Mega się cieszę z meczu ze Stefanosem - przyznał Hurkacz w materiale nagranym dla Polsatu Sport. - Jestem w półfinale turnieju Masters 1000 i to dla mnie dużo znaczy. Stefan był seta i breaka do przodu, miał też kolejne dwie piłki na przełamanie, ale cały czas wierzyłem i walczyłem do końca. To się okazało kluczowe. Dzięki wszystkim za niesamowite wsparcie.

Kolejnym rywalem Polaka w Miami będzie Andriej Rublow. Dla 24-letniego Rosjanina to pierwszy półfinał turnieju rangi Masters 1000. W ćwierćfinale wygrał z Sebastianem Kordą 7:5 i 7:6 (9-7), co było dla niego 22. zwycięstwem w tym roku. W rankingu ATP jest ósmy.

Do tej pory Hurkacz i Rublow zmierzyli się ze sobą raz, we wrześniu 2020 r. na kortach ziemnych w Rzymie. Wówczas 24-letni wrocławianin wygrał 7:6 (8-6), 3:6, 6:2. Do kolejnego starcia na twardej nawierzchni w Miami dojdzie w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego o godz. 1. Transmisja w Polsacie Sport Extra.