Do nietypowego zdarzenia doszło w minioną sobotę, 20 lipca 2024 roku. Nad jezioro w Borównie pod Bydgoszczą zjechało sporo turystów. Wśród nich była - jak podaje czytelniczka, która też plażowała - atrakcyjna kobieta. Towarzyszył jej mężczyzna.
- Ta kobieta była bardzo zadbana, ale też widać było, że lubi poprawiać urodę. Miała na pewno sztuczne paznokcie i doklejane rzęsy. Usta też miała chyba sztuczne, bo dziwnie duże, napompowane - opowiada czytelniczka. - Pani poszła z mężem czy partnerem popływać w jeziorze. Później wyszli z wody. Zauważyłam w wodzie, niedaleko brzegu, że coś się unosi. Myślałam, że to jakieś wodorosty czy części zarośli. To był doczep, czyli sztuczne włosy, akurat koński ogon.
Należał do owej zadbanej kobiety. - Właścicielka doczepionej kitki zorientowała się, że go straciła, dopiero, gdy inni wypoczywający zauważyli jej włosy na wodzie - kontynuuje nasza rozmówczyni. - Zupełnie inaczej wyglądała niż w długich, gęstych włosach. Miała kitkę, naturalną rzekłabym, ale krótką i cienką. Mąż, czy też to był partner kobiety, cofnął się po doczep. Ubrali się szybko, spakowali i opuścili plażę. Kobieta chyba niezręcznie się poczuła i dlatego razem wyszli.
Bardziej typowe plażowe zguby się zdarzają, chociażby okulary (i przeciwsłoneczne, i korekcyjne), klapki, pieniądze i telefony komórkowe. Odpoczywającym nad wodą zawieruszają się też części garderoby. Bydgoszczanin pisał na lokalnym forum, że płynął w jeziorze w Pieckach w powiecie bydgoskim, gdy natknął się na biustonosz. To była góra od stroju kąpielowego. Wstawił post o znalezisku na miejscową grupę ogłoszeniową, chciał bowiem oddać zgubę właścicielce. Ta jednak się nie zgłosiła.
Nad morzem bywa natomiast tak: małżeństwo z kilkulatkiem wybrało się na spacer po brzegu. Chłopiec, fan dinozaurów, szukał nie tylko muszelek, ale także zębów dinozaurów. Nagle krzyknął do mamy i taty, że je znalazł i to dużo. Okazało się, że to sztuczna szczęka, ludzka, w dodatku niekompletna.
