Firma wezwała pogotowie przed południem do dwóch mężczyzn, którzy zasłabli. Karetki przewiozły pacjentów do szpitala MSW, a następnie do kliniki ostrych zatruć. Cztery godziny później po raz kolejny wezwano karetkę – tym razem do pracownika, który miał zawroty głowy. Trafił od razu do kliniki ostrych zatruć. Jeden z mężczyzn przyznał się lekarzom, że poczęstował kolegów przygotowaną wcześniej w domu pizzą z marihuaną. Jak wynika z ich opowieści od razu po zjedzeniu włoskiego dania poczuli się źle. Ci, którzy trafili do szpitala w pierwszym rzucie, mieli lęki, podwyższone ciśnienie, przyspieszoną czynność serca. Takie nieswoiste objawy - jak mówi lekarz - miał również trzeci z pacjentów. Twierdził, że siedząc w pracy przy komputerze nie widział na co patrzy. Miał halucynacje, gadał od rzeczy. Wykonane badania potwierdziły obecność narkotyku u trójki mężczyzn.
Toksykolodzy zastanawiają się dlaczego wystąpiły tak nieswoiste objawy. Po marihuanie nastrój najczęściej się poprawia, a osoby je zażywające popadają w gadulstwo. Tymczasem u przywiezionych pacjentów samopoczucie się pogorszyło.
Marek Wiśniewski z Comarch S.A. komentuje:
W poniedziałek kilku pracowników łódzkiego oddziału firmy po zjedzeniu pizzy przygotowanej przez jednego z kolegów, poczuło się słabo. Mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala skąd, po konsultacjach z lekarzami, zostali wypisani do domów jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem. Mężczyźni czują się już dobrze. Przełożeni pracowników pozostają z nimi w stałym kontakcie.
Wspólny obiad był prywatną inicjatywą mężczyzn. Firma nie kontroluje pracowników w kwestiach spożywanych przez nich posiłków. Zostały już podjęte odpowiednie działania wyjaśniające całe zajście.
Kokaina w bananach w zgierskim markecie!
Zobacz też: "E-jointy" wchodzą na holenderski rynek