Tytuły witryn brzmią jak atak na dziekana uczelni: "J...ać dziekana" czy "Dziekan sk...syn". To niektóre z określeń, które nadal wyświetlają się w sieci, opublikowane w oficjalnej domenie krakowskiej AGH. Publikowanym w piątek na Facebooku screenom (zrzutom ekranu) towarzyszą opisy, że tak popisali się studenci matematyki stosowanej na AGH, którzy mieli za zadanie zaprojektować strony internetowe (blogi), a najwidoczniej nie połapali się, że to strony publiczne, a treści będzie wyświetlać wyszukiwarka Google.

Co na to rzeczniczka uczelni?
- Studenci w ramach zajęć dydaktycznych mieli stworzyć proste strony, korzystając z zasobów serwera przeznaczonego dla studentów. Jeden ze studentów stworzył stronę, która zawierała błędy programistyczne pozwalające na wyświetlenie dowolnej treści na stronie. Błąd ten został wykorzystany przez użytkowników Internetu, którzy spowodowali, że na stronie ukazały się niecenzuralne treści. Zostały one zaindeksowane przez wyszukiwarki, co spowodowało wyświetlanie strony w wynikach wyszukiwania po wpisaniu pewnych wulgarnych fraz. Student usunął całą stronę, gdy zauważył problem - informuje Anna Żmuda-Muszyńska, rzeczniczka AGH.
To wszystko, co przekazuje, nie mamy wieści, co ze studentem.
Krakowskie juwenalia w latach 90-tych. Tak bawili się studen...
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
FLESZ - Jesienna turystyka w Polsce
