Nie ma wątpliwości, że najwyższa kara należy się wahadłowemu Legii. Mladenović spoliczkował bowiem aż trzech zawodników Rakowa. Pierwszy cios zadał przy linii bocznej, potem trafił jeszcze Wiktora Długosza i wreszcie Jeana Carlosa Silvę, co było najlepiej widać w pierwszych opublikowanych nagraniach.
Awantura zaczęła się jeszcze na połowie, na której wykonano konkurs jedenastek. Po kluczowej obronie Kacpra Tobiasza piłkarze Legii triumfalnie przebiegli przed graczami Rakowa, co zostało odebrane jako prowokacja, tym bardziej że Mladenović, intencjonalnie lub nie, zahaczył o Długosza.
- Wstydziłbym się, gdybym miał w drużynie takiego piłkarza jak Mladenović. Nie bije się ludzi. Ja w swoim zespole na szczęście takich piłkarzy nie mam - komentował na gorąco trener Rakowa, Marek Papszun. Czy na pewno?
Z nagrań wynika coś innego. Jeden z piłkarzy Rakowa urządził sobie wręcz polowanie na Mladenovicia w reakcji na zahaczenie Dlugosza. Był to najprawdopodobniej Władysław Koczerhin. Ukrainiec pobiegł do Serba sprintem, po czym celowo i z impetem wpadł, żeby powalić na murawę, albo przynajmniej wytrącić z równowagi. Do incydentu doszło jeszcze zanim padł pierwszy cios (pierwsze wideo poniżej).
Zareagował też sam Długosz, który gonił za Mladenoviciem na połowę Legii. Wreszcie gdy Mladenović uciekł do kibiców, Ivi Lopez chwycił za twarz Lindsay'a Rose'a. To akurat jednak i tak "małe piwo" przy tym, co wydarzyło się chwilę wcześniej...
Ponadto kary mogą spaść na osoby funkcyjne w zespołach (np. członków sztabów szkoleniowych). Komisja ma co robić, więc trudno wyrokować kiedy podejmie wiążące decyzje. W każdym razie jeśli zawieszony ma zostać Mladenović to trzeba się spieszyć, bo Legia już w niedzielę gra w lidze z Pogonią Szczecin, natomiast Raków tego samego dnia z Koroną Kielce.
PUCHAR POLSKI w GOL24
