Izabela Kopeć: Rogowski to artysta niesłusznie zapomniany, dlatego chcę go pokazać Polsce i światu

Arlena Sokalska
Muzyka Rogowskiego jest uspakajająca, coś metafizycznego kryje się między nutami. Jest w niej wyjątkowa energia, którą czerpię i transformuje przez swoja wrażliwość i chciałabym przekazać ją publiczności - mówi Izabela Kopeć, mezzosopranistka liryczna, śpiewaczka operowa, a zarazem producentka muzyczna. Jej najnowsza płyta nosi tytuł "Pieśni i Fantasmagories"

Właśnie ukazał się Pani najnowszy album z muzyką wokalno-instrumentalną „Pieśni i Fantasmagories”. To niezwykłe wydarzenie, bo jako pierwsza artystka nagrała Pani płytę z kompozycjami nieco zapomnianego kompozytora Ludomira Michała Rogowskiego. Co Panią zainspirowało?
Na nazwisko Rogowskiego natknęłam się kilka lat temu podczas pracy nad antologią „Pieśni polskiej salonu warszawskiego XIX i XX wieku”. Zdziwiło mnie, że nie znam jego twórczości, więc zaczęłam szukać informacji. Wcześniej nagrałam płytę z argentyńskimi pieśniami tangowymi Astoria Piazzolli „Show me your tango” i zastanawiałam się nad tematyką nowego projektu. Pomyślałam, że tym razem powinien to być kompozytor polski. Zaintrygował mnie nieznany szerokiej publiczności Ludomir Michał Rogowski, kompozytor pochodzący z Lublina. Jego mistycyzm, wrażliwość na piękno i bezkompromisowość wskazywały na twórcę niezmiernie intrygującego. Rozpoczęłam poszukiwania. Nie były one łatwe, bo jego muzyka wokalno-instrumentalna nie została nigdy wcześniej nagrana i wydana. Rogowski ujął mnie całkowicie. Poszukiwanie rękopisów i materiałów nutowych to była wieloletnia praca artystyczno-producencka. Jej efektem jest pierwsza w historii pozycja fonograficzna z utworami Lubomira Michała Rogowskiego, czyli właśnie „Pieśni i Fantasmagories”. Dwupłytowy album zawiera 18 pieśni francuskich, chorwackich i polskich oraz 5-częściowy utwór Fantasmagories na głos i orkiestrę. 
 
Jakie są te utwory? Fantasmagorie kojarzą nam się z czymś bardzo metafizycznym.
Tak właśnie jest. Fantasmagoria to coś ulotnego, ekscytującego, coś, co jest elementem wyobraźni, a nie rzeczywistości. To coś iluzorycznego, a w Fantasmagoriach słychać też wyraźne inspiracje Orientem, wysmakowaną orkiestrację, czysto brzmieniowe potraktowanie głosu. Tytułu poszczególnych pieśni nawiązują do orientalnego charakteru utworów. Pieśni prezentowane na płycie są zebrane z okresu 50-letniej twórczości. Mają bardzo różnorodny charakter. Niektóre są pisane do tekstów renesansowych dubrownickich poetów, są też pieśni napisane w Paryżu do słów Natalie Clifford-Barney, amerykańskiej pisarki i promotorki twórczości Rogowskiego, czy też do wierszy osiemnastowiecznego chińskiego poety i filozofa Yuana Tseu Ts’ai. To w tych ostatnich pieśniach, jak też w Fanstasmagoriach słychać inspirację kulturą i egzotyką Orientu. Pieśni paryskie zostały wydane przez nieistniejące już wydawnictwo, większość pozostała jednak w rękopisach, do których musiałam dotrzeć. Szukałam m.in. w Bibliotece Kompozytorów Polskich i Bibliotece Uniwersytetu Muzycznego, a część pochodzi z Archiwum Państwowego w Dubrowniku. W pieśniach Rogowskiego odbijają się koleje jego losu. To jest fascynujące, a praca nad pieśniami Rogowskiego była wyjątkowa. 
 
Również dlatego, że sam Rogowski był postacią wyjątkową?
Z pewnością tak. Jest to artysta niesłusznie zapomniany, dlatego bardzo chcę go pokazać Polsce i światu. To nie tylko kompozytor, ale i publicysta, dbał o to, żeby w instytucjach kulturalnych grana była polska muzyka, zabiegał o edukację muzyczną. Uważam, że człowiek pozbawiony kontaktu z kulturą i sztuką traci tożsamość narodową, jest oderwany od swoich korzeni. Sam był doskonale wykształcony muzycznie, m.in. w Paryżu uczył się śpiewu u słynnego tenora Jana Mieczysława Reszke. Interesowały go bardzo możliwości ekspresyjne głosu.  „Chodziło mi o osiągnięcie tej czarującej wiedzy śpiewu, jaką mieli włoscy kompozytorzy; pragnąłem nauczyć się pisać dobrze dla głosu” - pisał kompozytor. Moim zdaniem pieśń jest jednym z najtrudniejszych gatunków muzycznych, bardzo intymnym, osobistym.. To osobista wypowiedź artystyczna. Wykonawca śpiewając pieść musi być możliwie najbliżej idei, estetyki, tego, co czuł i co chciał przekazać kompozytor oraz poeta. Im dłużej pracowałam nad twórczością Rogowskiego, tym stawał mi się bliższy. Można nawet powiedzieć, że to nie ja znalazłam Rogowskiego, tylko on znalazł mnie. Na płycie w jego utworach towarzyszą mi znakomici muzycy: pianistka Ewa Pelwecka, skrzypek Michał Lisiewicz oraz Orkiestra Teatru Wielkiego Opery Narodowej pod batutą maestro Łukasza Borowicza.
 
Równie niesamowite jak twórczość Rogowskiego, było jego życie?
Właściwie jego życie mogłoby być gotowym scenariuszem do filmu. Mieszkał w Wilnie, w Paryżu, a ostatnich prawie 30 lat życia spędził w Dubrowniku. Znał się z awangardą paryską, na salony artystyczne wprowadził go Oskar Miłosz, krewny naszego noblisty. Pomagał mu m.in. Ignacy Paderewski, odkryłam też, że w Paryżu mógł poznać malarkę Olgę Boznańską. W Paryżu obracał się  w kręgu wielu ciekawych osób, m.in. środowiska École de Paris - polskich malarzy żydowskiego pochodzenia: Mojżesza Kislinga czy Romana Kramsztyka. 

Jednak porzucił to wszystko i wyjechał do Dubrownika, który wówczas był – możemy to chyba śmiało powiedzieć – prowincją kulturalną. Jak to wpłynęło na jego twórczość? 
Muzyka Rogowskiego jest uspakajająca, coś metafizycznego kryje się pomiędzy nutami. Jest w niej wyjątkowa energia, którą czerpię i transformuję  przez swoją wrażliwość i przekazuję słuchaczom. Ten spokój Rogowski znalazł właśnie w drugiej połowie życia. W dubrownickim okresie mimo artystycznej izolacji, kłopotów materialnych, zwłaszcza w czasie II wojny, czuł się spełniony jako artysta i jako człowiek. Miał cudowny widok z klasztornego pokoju, który dostał od miasta Dubrownik. Patrzył na wyspę Lokrum, na błękitne niebo, na morze, a jego dusza była wyciszona. W swoim pamiętniku w 1926 r.. przed wyjazdem do Dubrownika napisał: „Poczułem raptem, że już nie mogę, że nie mam czym istnieć w naszym środowisku, poczułem, że muszę za wszelką cenę uciekać do słońca. Mam dosyć widoku tej wiecznej gonitwy za uznaniem, tej szalonej autoreklamy, dość mam tego fałszu, obłudy i kupczenia nowością. Uciekłem przed zgiełkiem, uciekłem przed pustka ducha, która grozi naszej cywilizacji. Uciekłem z głęboką wewnętrzną wiarą, że opatrzność mnie nie opuści, że znajdę miejsce i możność pracy nad duchem własnym ”. To, co wtedy napisał, jest dziś bardzo aktualne. 

Jest w tym spotkaniu Pani i tego zapomnianego kompozytora coś niemal mistycznego? 
Z pewnością, w tym naszym spotkaniu jest pewna metafizyka. Im głębiej wchodziłam w tę muzykę, tym ona bardziej mnie urzekała. „Coś tam piszę, coś mi się marzy i kształtuje w głębi. Dojrzeje to kiedyś, przecież jestem poza czasem, przede mną wieczność” – napisał kompozytor w swoim pamiętniku. Ten rodzaj wrażliwości jest mi szczególnie bliski. 

Album „Pieśni i Fantasmagories” to nie jest jedyna okazja, by poznać twórczość Rogowskiego? 
W najbliższą niedzielę, 8 października w w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego odbędzie się koncert,„Songs & Fantasmagories. Będzie to premierowe wykonanie Fantasmagorii i większości pieśni kompozytora. W programie znajdą się pieśni polskie, francuskie i chorwackie na mezzosopran, fortepian i skrzypce oraz wokaliza Fantasmagories na głos z towarzyszeniem orkiestry – czyli wszystkie utwory zarejestrowane na płycie, będącej zarówno hołdem dla kompozytora, jak i przywróceniem  pamięci o nim.  Warto podkreślić, że stanie się to 63 lata po śmierci kompozytora.

Izabela Kopeć - mezzosopranistka liryczna, śpiewaczka operowa, pieśniarka. Artystka eksperymentuje z różnymi stylami i gatunkami muzyki, dźwiękiem i artystyczną formą. W swoim repertuarze koncertowym posiada pieśni takich kompozytorów jak: Debussy, Ravel, Piazzolla, Rachmaninow, Rogowski, Chopin; muzykę oratoryjną: Bach, Haendel, Paisiello, Mozart, Haydn, Rossini, Donizetti, Mendelsohn oraz muzykę operową: Mozart, Rossini, Bizet, Saint-Saëns. Występuje w kraju i za granicą, koncertuje m.in. we Włoszech, Francji, Wlk. Brytanii, Chorwacji. Niedawno ukazał się jej najnowszy album z utworami Ludomira Michała Rogowskiego „Songs &Fantasmagories”.
Cytaty zaczerpnięto z książki „Ludomir Michał Rogowski. Sylwetka życia i twórczości” dr Ewy Wójtowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl