Izrael wznowił ataki na Strefę Gazy. To reakcja na postawę Hamasu, który nie uwolnił izraelskich zakładników. Dramatycznie przybywa ofiar

Mimo zapewnień, wielokrotnych ponagleń oraz nacisków Tel Awiwu oraz Waszyngtonu, Hamas nie wydał Izraelowi zakładników.

Informacje, pochodzące przede wszystkim ze źródeł palestyńskich mówią o ponad zabitych, wśród nich są również kobiety i dzieci. Nie jest to ostateczna liczba ofiar, pod gruzami mogą być jeszcze ludzie.

Izraelscy dowódcy nazwali operację „otworzeniem drzwi piekieł”, co ma sugerować, że ataki będą do skutku, aż Izrael odzyska wszystkich zakładników.

Atak był skonsultowany z Waszyngtonem, potwierdziła rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt stacji telewizyjnej Fox News.

Źródła Hamasu twierdzą, że w atakach Izraela zginął generał Mahmud Abu Watfa, który kierował resortem spraw wewnętrznych Gazy.

Wysoki rangą urzędnik Hamasu Izzat al-Rishq powiedział, że Izrael postanowił „poświęcić swoich zakładników i wydać na nich wyrok śmierci”, rozpoczynając operacje wojskowe w Strefie Gazy, przerywając okres względnego spokoju od czasu styczniowego rozejmu.

Tel Awiw oświadczył, że ofensywa w Strefie Gazy potrwa „tak długo, jak będzie to konieczne”. Dodano, że operacja była wymierzona w przywódców i infrastrukturę Hamasu.

Izraelskie wojsko „rozpoczęło serię prewencyjnych ataków na dowódców wojskowych średniego szczebla, urzędników przywódczych i infrastrukturę terrorystyczną należącą do organizacji terrorystycznej Hamas” — powiedział jeden z izraelskich urzędników, który odmówił podania nazwiska, dodając, że jeśli to będzie konieczne" rozszerzy się poza ataki powietrzne”.

Izraelskie uderzenie może oznaczać koniec osiągniętego z wielkim trudem zawieszenia broni, do zawarcia którego zaangażował się amerykański prezydent Donald Trump.