Nie milkną echa po premierze pierwszego odcinka serialu dokumentalnego "Reset", który miał swoją premierę z początkiem tygodnia. Produkcja autorstwa dziennikarza Michała Rachonia oraz historyka, profesora Sławomira Cenckiewicza, już w odcinku premierowym ujawniła szereg interesujących szczegółów z okresu rządów Platformy Obywatelskiej i PSL. Dokumentują one tytułowy "reset" w stosunkach polsko-rosyjskich, jaki dokonał się w latach 2007-2015. Za oś, wokół której rozegrała się zmiana w relacjach między Federacją Rosyjską a Polską, można uznać dziesięciopunktowy dokument, jaki przygotowany został dla ówczesnego szefa resortu spraw zagranicznych, Radosława Sikorskiego.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Odbiór produkcji Rachonia i Cenckiewicza
O tym, że Michał Rachoń oraz Sławomir Cenckiewicz przygotowują się do emisji takiego cyklu dokumentalnego, słychać było od dawna. Twórcy poświęcili ponad rok na analizę i opracowanie ponad 10 tysięcy dokumentów z archiwów polskich oraz zagranicznych, uzupełniając swoje poszukiwania o zdjęcia oraz nagrania.

"Gazeta Wyborcza" w miniony długi weekend opublikowała na swoich łamach obszerną sylwetkę jednego z autorów serialu, Sławomira Cenckiewicza, piórem dziennikarki Dominiki Wielowieyskiej. W opublikowanym tekście Wielowieyska stwierdza, że "PiS przystępuje do ofensywy pod hasłem: rząd Donalda Tuska sprzyjał Rosji. Temu ma służyć nie tylko komisja ds. badania wpływów rosyjskich, lecz także serial autorstwa Sławomira Cenckiewicza oraz Michała Rachonia, który zamierza wkrótce wyemitować TVP". Dodaje, że "PiS ma pecha, bo stare depesze dyplomatów amerykańskich dowodzą, że wszystkie teorie badaczy takich jak Cenckiewicz czy Rachoń są nic niewarte".
Artykuł wspomnianej autorki podał dalej na Twitterze Radosław Sikorski, który w latach 2007 - 2014 pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych w rządach Donalda Tuska. Okrasił go swoim komentarzem:
- Ale część suwerena w paszkwile uwierzy. I to im wystarczy
- napisał polityk Platformy Obywatelskiej.
Dziennikarz śledczy, Piotr Nisztor, ma na ten temat inne zdanie:
- "Reset" obnażył jak bardzo w interesie Rosji Władimira Putina działał rząd Donalda Tuska. Sugestia Zakajewa, że to właśnie dlatego obecny lider PO został potem szefem Rady Europejskiej szokuje, ale nie zaskakuje
- napisał Nisztor.
Były rzecznik rządu posunął się do sugestii, że Sławomir Cenckiewicz nie ucieknie przed wymiarem sprawiedliwości.
Były poseł Marek Jakubiak na antenie TVP Info tak skomentował produkcję TVP:
- Ludzie bardzo łatwo zapominają, czym w istocie były rządy Donalda Tuska i skąd on się naprawdę wziął oraz w czyim interesie działał. Tak jak i wtedy, dziś pojawia się jak królik z kapelusza i realizuje ten reset
- nie miał litości szef Federacji dla Rzeczypospolitej.
Publicysta Miłosz Lodowski przypomniał, jak potraktowana została była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga:
- Jedno mi "_Reset" przypomniał... Jak zajechano medialnie p. Fotygę, to był koszmar co z tą kobietą zrobiono w sferze komunikacji...
Jerzy Kwaśniewski, szef Instytutu Kultury Prawnej Ordo Iuris, który bardzo ostro sprzeciwiał się projektowi ustawy powołującemu komisję ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, tak skomentował premierowy odcinek produkcji, ujawniający kulisy kursu polityki zagranicznej wobec Rosji w latach 2007 - 2014:
- Kiedyś w studenckich żartach z wykładowcy rusofila wymyśliliśmy absurdalny tytuł konferencji naukowej: „Polska myśl ustrojowa epoki Romanowów. Od króla Aleksandra I do Mikołaja II.” Kto by pomyślał, że w tym samym czasie ktoś wymyślił coś takiego na poważnie w MSZ!
- napisał prawnik.
Zachwytów nad produkcją nie podzielał natomiast Roman Imielski z "Gazety Wyborczej":
- Obejrzałem „Reset”. Generalnie nudna propaganda, a miejscami kabaret. Idąc tropem Rachonia i Cenckiewicza, największym agentem wpływu Rosji byli wtedy Bushowie. Tu foto z 1 listopada 2007 r.
- podsumował dziennikarz.
Robert Bąkiewicz, szef Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, oburzony był polityką, jaką wobec Rosji miał realizować ówczesny premier Donald Tusk:
- Donald Tusk, znosząc wobec Putina blokadę polityczną na poziomie UE, utorował drogę do dominacji rosyjsko-niemieckiej w Europie!
Stanisław Żerko, historyk oraz ekspert w zakresie niemcoznawstwa, złośliwie komentujący na swoim koncie Twitterowym materiały "Wiadomości" TVP Info, kpi z produkcji Telewizji Polskiej:
- W serialu Reset jak pokazywany jest Tusk, to mamy co chwila zakłócenia wizji, obraz drga - widz ma wiedzieć, że pokazywany jest szwarccharakter. Takie sztuczki
- napisał wykładowca Instytutu Zachodniego.
Ze względu na powszechnie znane sympatie polityczne redaktora Tomasza Lisa, jego opinia na temat produkcji nie była zaskoczeniem:
- U nas ruskie onuce robią filmiki o patriotach zarzucając im prorosyjskość. Orwell plus Mrożek
- napisał dziennikarz.
Sławomir Nitras, poseł Platformy Obywatelskiej, nie szczędził obelg zarówno samemu serialowi, jak i jego twórcom:
- Nędznie szyta insynuacja powierzona w dodatku dwóm gamoniom. Rachoniowi i Cenkiewiczowi. Efekt groteskowy
- napisał polityk.
Były premier, Donald Tusk, wobec którego polityki zagranicznej wobec Rosji serial wysunął zastrzeżenia, na razie nie odniósł się do sprawy publicznie.
Jakiej polityki wschodniej chciała Platforma Obywatelska?
Wspomniany na początku tekstu dokument ramowy przygotowany został w 2008 roku dla szefa resortu spraw zagranicznych, Radosława Sikorskiego, przez Departament Polityki Wschodniej. Zawierał 10 "tez", wyznaczających pożądany w tamtym czasie przez Polskę kierunek, w jakim dążyć miała polska polityka w relacjach z Federacją Rosyjską. Utrwalone w urzędowym piśmie zalecenia trafiły na biurko Radosława Sikorskiego przed jego spotkaniem z Siergiejem Ławrowem, szefem MSZ Federacji Rosyjskiej. Stanowiły niejako agendę spotkania obu ministrów.
- Komitet Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej traktujemy, jak sprawdzoną formę spotkań Ministrów Spraw Zagranicznych naszych krajów w rozszerzonej formule, z udziałem przedstawicieli kluczowych resortów Polski i Rosji oraz instytucji, które są zainteresowane rozwojem kontraktów dwustronnych. Jesteśmy zainteresowani jak najszybszym wznowieniem pracy Komitetu Strategii, co pragniemy potwierdzić naszą gotowością do zorganizowania kolejnego, V posiedzenia Komitetu w Warszawie w czerwcu br. - taka deklaracja znalazła się w pierwszym podpunkcie dokumentu.
- Biorąc pod uwagę zmiany, jakie zaszły od czasu ostatniego posiedzenia Komitetu w grudniu 2004 r. proponujemy w charakterze tematyki przewodniej omówić kwestie perspektyw i nowych możliwości współpracy polsko-rosyjskiej w poszczególnych sektorach po rozszerzeniu Unii Europejskiej oraz strefy Schengen. W związku z tym chciałbym zaprosić Pana Ministra do złożenia wizyty w Polsce w połowie br. Konkretne propozycje tematów oraz termin posiedzenia przedstawimy nieco później, po uwzględnieniu postępów, jakie dokonają się w naszych kontaktach przed czerwcem br. - czytamy w drugim podpunkcie.
O co Donald Tusk zabiegał w Moskwie?
W omawianym dokumencie wyrażona została także przez polską stronę chęć wizyty w Moskwie, jaką miałby odbyć ówczesny premier i szef Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk. Strona polska przyznała, iż do mającego się odbyć wydarzenia "przywiązuje duże znaczenie". Dokument precyzował, że od ostatniej oficjalnej wizyty polskiego Prezesa Rady Ministrów w Federacji Rosyjskiej upłynęło ponad 6 lat, a nowo obrany polski premier chce podczas nadchodzącego spotkania "przedstawić filozofię stosunków polsko-rosyjskich, omówić kwestie bezpieczeństwa, w tym energetycznego oraz przedstawić propozycje rozwiązania problemów, które wg naszej opinii przy dobrej woli politycznej obu stron, można uregulować na wzajemnie korzystnych zasadach".
O jakiej filozofii mowa? Jak czytamy w dokumencie ujawnionym przez Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, rząd Platformy Obywatelskiej szukał z Rosją platform porozumienia, odwołując się między innymi do historii, gdy Polska znajdowała się pod zaborami (w tym - pod zaborem rosyjskim) oraz w czasie niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej:
"Mimo licznych konfliktów w wieku XIX i XX, warto przypomnieć charakterystyczny epizod, kiedy to po utworzeniu w 1815 roku Królestwa Polskiego car i król Polski, Aleksander I, nadał mu konstytucję, wzorowanej na liberalnej napoleońskiej konstytucji Księstwa Warszawskiego. Tym aktem Aleksander I zaskarbił sobie sympatię Polaków i stał się bohaterem dziękczynnej pieśni Boże coś Polskę... Nie zapominamy też, że i Polscy, i Rosjanie walczyli z hitlerowską przemocą" - czytamy w dokumencie.
Czym chciała grać Polska w relacjach z Rosją?
Z dokumentu wynika również, że za swój oficjalny i jeden z głównych atutów w stosunkach z Kremlem gabinet Donalda Tuska uważał polskie pośrednictwo pomiędzy Rosją a Unią Europejską:
"Potrzeba dyskusji nt. filozofii naszych stosunków wynika z tego, że Polska po 2004 r. przestała być dla Rosji partnerem w pojęciu bilateralnym, a stała się partnerem w strategicznie ważnych dla Federacji Rosyjskiej stosunkach polityczno-gospodarczych z Unią Europejską".
Dużym oparciem w kształtowaniu wzajemnych relacji miało dawać Polsce oparcie na Sojuszu Północnoatlantyckim, o czym resort spraw zagranicznych pod wodzą Radosława Sikorskiego również nie omieszkał wspomnieć: "Jednocześnie, jako członek NATO, Polska jest częścią euroatlantyckiego systemy bezpieczeństwa, który postrzega Rosję jako kluczowego gracza w globalnej architekturze stabilności". Dalej dokument doprecyzowuje, o jakiego rodzaju bezpieczeństwo chodzi Polsce:
- Mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym, pragniemy podkreślić, że będąc odbiorcą rosyjskich surowców energetycznych, chcielibyśmy kontynuować i rozwijać współpracę z Federacją Rosyjską w tym zakresie. Nasze dążenie do dywersyfikacji dostaw traktujemy w kategoriach poszukiwania optymalnych z europejskiego punktu widzenia form współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi krajami.
Kolejną kwestią sporną, do której odnosił się omawiany dokument, była sprawa wzajemnego uregulowania żeglugi po Zalewie Wiślanym i przez Cieśninę Pilawską. Gabinet Donalda Tuska miał nadzieję, że polsko-rosyjskie konsultacje eksperckie, które miały odbyć się w Moskwie, doprowadzą do zbliżenia stanowisk obu stron i przyniosą rodzaj porozumienia w tej sprawie.
Filozofia stosunków polsko-rosyjskich
W dokumencie rozwijającym „filozofię stosunków polsko-rosyjskich” strona polska zwracała uwagę na to, iż instytucje Unii Europejskiej często pytają i będą pytać ją o opinie w sprawie kursu politycznego Rosji.
Jak dowiadujemy się z wytycznych przygotowanych przez resort Radosława Sikorskiego, wiarygodność Polski w Unii w dużej mierze miała zależeć od rzetelności opinii o Federacji Rosyjskiej. W związku z tym "im lepsze są stosunki polsko-rosyjskie, tym lepiej oba kraje postrzegane są wśród państw unijnych".
dś