Polska - Arabia Saudyjska na mistrzostwach świata Katar 2022
W pierwszym spotkaniu mundialu w Katarze reprezentacja Polski skupiła się na grze destrukcyjnej. Biało-czerwoni zagęszczali własne przedpole, a osamotniony w ataku Robert Lewandowski niewiele mógł zdziałać w pojedynkach z grupą obrońców meksykańskich. Wpłynęło to na odbiór meczu przez kibiców, którzy wynudzili się przed telewizorami. Bo tylko skromna, licząca kilka tysięcy grupa majętnych fanów pozwolić sobie mogła na wizytę na stadionie w Katarze.
Polska po meczu z Meksykiem ma jednak jeden punkt. Dużo ważniejszy jest nadchodzący mecz z Arabią Saudyjską, która nieoczekiwanie ma w tabeli trzy punkty. Podopieczni trenera Czesława Michniewicza powinni dążyć do atakowania rywali. Z atakiem pozycyjnym nasi piłkarze radzą sobie jednak przeciętnie.
Nieco światła na możliwe warianty rzucił Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski w szczerych słowach wyjaśnił to podczas rozmowy z dziennikarzami TVP Sport. Wyjaśniał przy tym, dlaczego tak często zagrywał do linii ataku długimi wykopami.
- Moglibyśmy wiele razy spróbować zagrać od tyłu. Tylko, gdybyśmy dwa razy tę piłkę stracili i stracili dwie bramki, to nie wiem, czy ktokolwiek byłby zadowolony. My gramy słabo od tyłu. I robimy sobie więcej krzywdy, grając od tyłu, czy dobrego. [...] Nie jesteśmy na tyle dobrze przygotowani technicznie z tyłu. Mamy świetnych zawodników z przodu, ale tę piłkę trzeba doprowadzić do ataku - wyjaśnia Wojciech Szczęsny.
– Arabia Saudyjska gra bardzo wysoko, Argentyna próbowała pokonać ją prostopadłymi podaniami i wyjściami na wolne pole. Strzelała gole, ale z minimalnych spalonych. Saudyjczycy będą grać podobnie jak wtedy, blisko siebie i bardzo wąsko, opierać się na agresywności. My też będziemy grać w podobny sposób jak wcześniej, o składzie personalnym to jeszcze zdecydujemy - przekonywał na konferencji prasowej Czesław Michniewicz.
