Jakub Piotrowski po meczu z Walią zdradził sekret rzutów karnych
Pomocnik bułgarskiego Łudogorca Razgrad zagrał przyzwoite zawody w finale baraży o Euro 2024. Piotrowski jedna nie ustrzegł się jednego błędu, do którego się przyznał w rozmowie z reporterem TVP Sport. 26-latek odniósł się jednocześnie do kolejności wykonywania rzutów karnych w serii "jedenastek" oraz swoich własnych przeżyć związanych z profesjonalnym graniem w piłkę. Wyjawił tym samym, że mecz w Cardiff był jego najważniejszym w karierze.
- Myślałem już przed spotkaniem, że to najważniejszy mecz w mojej karierze i tak teraz rzeczywiście czuję. Mentalnie przygotowywałem się tak samo, ale od środka czułem, że to coś wyjątkowego. Jednak jak gra się zaczęła, to wszystko wróciło do normy. Udało się, wszystko się skończyło z happy endem i jedziemy na Euro
- powiedział 26-letni pomocnik Łudogorca Razgrad na antenie TVP Sport.
Moment, w którym serce zadrżało. Jakub Piotrowski miałby czego załować
Jeden z momentów, które wyjątkowo ukuły pomocnika to bezwątpienia wspomniany błąd w środku pola w wyniku, którego Walijczycy mogli wyjść ze znakomitą kontrą. Ostatecznie akcja spaliła na panewce, a piłkarz mistrza Bułgarii mógł odetchnąć głęboko z ulgą. Choć jak sam przyznał - miał straszne obrazki przed oczyma.
- Muszę podziękować chłopakom, że wybroniliśmy się po tej mojej stracie, a później szacunek za rzuty karne, pewnie strzelane i wreszcie Wojtek Szczęsny na końcu zrobił swoje - tłumaczył po meczu.
Terminarz meczów reprezentacji Polski na Euro 2024
Podkreślił też, że polski zespół był do obu meczów barażowych, ale zwłaszcza w Cardiff, dobrze przygotowany fizycznie. "Walijczycy w dogrywce nie mieli siły atakować, kontrolowaliśmy grę" - ocenił pięciokrotny reprezentant kraju, który debiut zaliczył w październiku, już za kadencji selekcjonera Michała Probierza.
(PAP)
Jan Bednarek w życiu prywatnym. Obrońca reprezentacji Polski...
