Śmierć Janusza Kupcewicza 4.07.2022
Janusz Kupcewicz nie żyje! Ta niespodziewana informacja obiegła piłkarską Polskę w poniedziałek, 4 lipca 2022 roku.
Urodził się 9 grudnia 1955 w Gdańsku. W Arce Gdynia przez osiem lat rozegrał łącznie 207 spotkań, zdobył 49 bramek. Debiutował w żółto-niebieskich barwach 10 sierpnia 1974 roku w meczu z GKS-em Tychy 5:0 (gol w debiucie). Ostatni mecz w Arce rozegrał 9 maja 1982 roku z Górnikiem Zabrze 0:1. Był reprezentantem Polski, dwukrotnym uczestnikiem mistrzostw świata, zdobywcą bramki w meczu o trzecie miejsce w Hiszpanii przeciwko Francji w 1982 roku. Z "orzełkiem" na piersi zaliczył łącznie 20 występów i 5 bramek. Grał w Lechu Poznań (mistrzostwo Polski w 1983 roku), francuskim AS Saint-Étienne, greckim AE Larisa, Lechii Gdańsk (39 meczów i 8 goli w ówczesnej I lidze) oraz tureckim Adanasporze.
Do Gdyni trafił z Olsztyna, gdzie mieszkał z rodzicami. Zadecydowały o tym studia, a wybrał gdańską Akademię Wychowania Fizycznego.
- Człowiek był młody, najchętniej machnąłby na studia ręką. Buntowałem się, ale rodzice byli uparci, zmusili mnie i dziś jestem im za to wdzięczny. Co prawda pobiłem rekord, bo – z przerwami – studiowałem przez 15 lat, ale w końcu odebrałem dyplom magistra. Wykładowcy byli bardzo wyrozumiali. studia rzeczywiście były jednym z powodów, które zadecydowały o tym, że trafiłem do Gdyni. Zanim przyjęli mnie na AWF, przez trzy miesiące chodziłem ze zdrową nogą w gipsie. A na dworze 40 stopni! Ale strach, że przyjdą po mnie żołnierze i zaciągną do wojska, był silniejszy. Drugim powodem była gwarancja regularnej gry w podstawowym składzie. Był rok 1974: Polska właśnie została trzecią drużyną świata, a Arka po raz pierwszy w historii awansowała do ekstraklasy, nazywanej wówczas pierwszą ligą. Miałem 18 lat - wspominał Janusz Kupcewicz w rozmowie z Pawłem Marszałkowskim opublikowanej na oficjalnej stronie Arki Gdynia.
- Smutne to. Kilka dni wcześniej wspólne zdjęcia, wspomnienia, ploteczki. Takie ciosy trudno znieś, przede wszystkim dla najbliższych. Szczere kondolencje dla Rodziny. Ps. Trzecia i decydująca bramka w Alicante na zawsze zostanie w pamięci - dodał Zbigniew Boniek, były znakomity piłkarz i prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
