Japonia: Szczyt G20. Trump pogroził z uśmiechem Putinowi. "Nie wtrącajcie się w wybory" - powiedział na marginesie spotkania w Osace

Agencja Informacyjna Polska Press

Jak zauważył portal BBC News, prezydent USA zdawał się podkreślać rosyjską ingerencję w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. Lokator Białego Domu pogroził lokatorowi z Kremla w swoim stylu czyli z uśmiechem na ustach.

W kontekście groźby Trumpa skierowanej do Putina było to ich pierwsze spotkanie odkąd Robert Mueller zakończył śledztwo w sprawie domniemanej rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie w USA w 2016 r.

Jak przypomina BBC News amerykańskie agencje wywiadowcze doszły do ​​wniosku, że Rosja usiłowała wpłynąć na wybory prezydenckie za pomocą autoryzowanej przez państwo kampanii ataków cybernetycznych i fałszywych wiadomości umieszczanych w mediach społecznościowych.

W raporcie komisji Muellera nie ustalono, że sztab Trumpa miał powiązania z Rosją, by wpłynąć na wybory prezydenckie w USA.

Prezydent Putin uśmiechnął się tylko, gdy prezydent USA wygłosił "serdeczną" reprymendę w sprawie ingerencji w wybory.

Przed zaplanowanym spotkaniem z Trumpem Putin ocenił jedynie, że para ma różne "tematy do omówienia".

Kremlowska administracja nie śpi. Przypadkiem w piątek ukazał się wywiad z Putinem w dzienniku "Financial Times". BBC News zwraca uwagę na słowa Putina odnośnie liberalizmu. Uznał on (Putin), że liberalizm jest „przestarzały”. Przy okazji władca Kremla pochwalił wzrost populizmu zarówno w Europie, jak i w USA. Jak relacjonuje wywiad BBC News, Putin opisał Trumpa jako „utalentowaną osobę”, która wie jak odnosić się do wyborców.

Trump, znów w swoim stylu, powiedział na początku spotkania z prezydentem Rosji, że „to wielki zaszczyt być z prezydentem Putinem”. - Mamy bardzo, bardzo dobry związek - dodał.

G20 jest corocznym spotkaniem przywódców z krajów o największych i najszybciej rozwijających się gospodarkach. Liderzy G20 są podzieleni w wielu kwestiach: zmian klimatu, zagrożenia ze strony Iranu, protekcjonizmu i globalnego handlu. Nic nie wskazuje, by doszło do przełomu. Za wiele sprzecznych interesów prezentują poszczególne kraje G20.

Przy okazji spotkania na szczycie pojawiły się fake newsy, że prezydent USA witając się z innymi liderami nie przywitał się z Donaldem Tuskiem, szefem Rady Europejskiej. Faktycznie po wspólnej sesji zdjęciowej liderów, Donald Trump przywitał się z Donaldem Tuskiem a także uciął sobie z nim krótką pogawędkę.

W szczycie wzięli udział, m.in.: premier Japonii Shinzo Abe, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Chin Xi Jinping, a także szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Szczyt G20 odbywa się kilka dni po tym jak Rosja wróciła do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wcześniej wykluczono ją z tego gremium po agresji na Ukrainę i aneksji Krymu.

Rosja straciła prawo głosu w Radzie Europy w kwietniu 2014 r. Miała to być kara za zajęcie Krymu. Później sankcje wobec Rosjan zaostrzano, np. nie mogli oni pracować w najważniejszych organach zgromadzenia czy obserwować wybory, które śledziła Rada Europy. Dwa lata temu Rosja przestała płacić składki, a mimo to wróciła teraz do Zgromadzenia.

Za powrotem Rosji głosowało w Strasburgu 118 posłów, natomiast 62 było przeciwko. Wśród zwolenników wykluczenia Rosji byli delegaci Łotwy, Litwy, Estonii, Ukrainy, Gruzji i Polski. Z 10-osobowej grupy posłów z Polski wyłamał się tylko Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej. Tłumaczył, że się pomylił!

Co ciekawe, przywrócenie pełni praw członka Rady Europy nastąpiło bez ustępstw ze strony Kremla, przede wszystkim w sprawie jej agresywnej polityki wobec Ukrainy. Jedyne, co Moskwa musi teraz zrobić, to zapłacić zaległe składki członkowskie. Chodzi o ok. 60 mln euro.

Po decyzji przywracającej Rosji prawo głosu delegacje Polski, Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Gruzji i Słowacji w symbolicznym geście opuściły obrady Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Źródło:
RUPTLY