Punk’s not dead. Nie w Jarocinie. I nie tej nocy, kiedy Dezerter zagra wyjątkowy koncert. Wyjątkowy, gdyż będzie świętował swoje 40-lecie. I tylko tej nocy i tylko w Jarocinie będzie można usłyszeć kawałki legendarnego SS-20, i to nie jeden, ale aż kilkanaście.
Po siedmiu latach do Jarocina wraca także drugi Grabaż. I to też nie bę-dzie zwyczajny koncert Strachów Na Lachy, bo zwyczajne koncerty w tych miejscach się nie zdarzają. Tak było też na koncercie Hypermona. Kiedy ze sceny rozległy się pierwsze dźwięki „Transmission into your heart" to było tak jakby czas cofnął się do 1994 roku, albo nigdy się stamtąd nie ruszał.
Zupełnie inną muzyczną podróżą były Muchy. Jeszcze bardziej do środka. Jeszcze głębiej pod skórę. Słowami, które na tej scenie zawsze były równie ważne jak muzyka. To właśnie te koncerty, które mogą zdarzyć się tylko tutaj – to właśnie fenomen Jarocina, który po kilku zdecydowanie gorszych latach znów stał się tym ważnym miejscem na festiwalowej mapie Polski. W tym roku pod sceną bawi się kilka tysięcy osób.
Decapitated porwało za sobą Jarocin.
Zakochani z Poznania przyłapani przez Google Street View. Mo...
