69-letni pan Stanisław niewiele pamięta z nocy, gdy doszło do wybuchu w jego mieszkaniu. To jeden z tych uciążliwych lokatorów: mieszkanie to prawdziwa graciarnia, smród na trzecim piętrze jest nie do wytrzymania. W nocy z poniedziałku na wtorek (18 lutego) doszło tam do potężnego wybuchu.
Z okien mieszkania wyleciały szyby, uszkodzone są drzwi wejściowe, uszkodzeniu uległy też drzwi do komórki lokatorskiej naprzeciw mieszkania, pękła tam też szyba.
W mieszkaniu nie ma gazu, od kilku lat odcięty jest prąd.
- A podobno świeczki pan w nocy pali – dopytywał nasz dziennikarz pana Stanisława.
- Wiadomo, muszę jakość sobie poświecić! Ale żadnej butli z gazem nie mam, nie wiem, to było jak piorun – krzyczy lokator.
Złamany nos i tatuaże na dłoniach. Nie ukrywa, że lubi wypić.
- Może wezwać pomoc społeczną? Dadzą czyste ubrania, żywność - proponujemy.
- Ja nie potrzebuję pomocy. Mam emeryturę, radzę sobie – zapewnia.
- Ale może by tu posprzątać, przewietrzyć, cuchnie strasznie – zauważa nasz dziennikarz.
- Wiem, wiem – odpowiada lokator.
Sąsiedzi przyznają, że strach mieszkać z takim.
- Całe szczęście, że gazu u niego nie ma, pół bloku by wysadził w powietrze – mówi sąsiadka. - Mamy z nim zgrozę, ale co mamy zrobić?
Kolejna dodaje, że lokator sprowadza pijaczków z całego osiedla do mieszkania, często odbywają się libacje.
- Piją na umór. Ta noc pokazała nam, że w końcu dojdzie do jakiejś tragedii – mówi kobieta.
Obudził ją potężny huk. Po 2.30 w nocy. Na miejscu była policja, straż pożarna. Ewakuowano łącznie 25 lokatorów.
- Do końca nie było wiadomo, co się stało i dalej nie wiedzą. Po 6 wróciliśmy do mieszkania, noc nieprzespana – mówi zdenerwowana kobieta.
Nie przegap
Ani straż pożarna, ani policja, nie podejmują się póki co próby odpowiedzi na pytanie, co spowodowało wybuch.
- Zabezpieczamy ślady, trwa dochodzenie, które to wyjaśni. Faktem jest, że gaz i prąd jest odłączony – wyjaśnia Halina Semik, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Policjanci dowiedzieli się, że ponoć w piwnicy mógł być jakiś wyciek gazu, ponoć tam nawet jakieś roboty ktoś przeprowadzał.
- Nic mi na ten temat nie wiadomo, sprawdzaliśmy już po zdarzeniu szczelność instalacji, wszystko jest w porządku. Musimy poczekać na ustalenia policji, ale na pewno nie był to gaz – mówi nam Władysław Dydo, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Nowa, która administruje blokiem.
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
