Do tragicznego pożaru w escape roomie „To Nie Pokój” przy ul. Piłsudskiego 88 w Koszalinie doszło 4 stycznia 2019 r. po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt. Według ustaleń prokuratury, doszło do zapłonu ulatniającego się z butli gazu. Piecyki na butle gazowe ogrzewały pomieszczenia escape roomu. Późniejsze dochodzenie wykazało wiele nieprawidłowości w prowadzeniu działalności, między innymi brak dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno w pomieszczeniu, w którym zamknięte zostały 15-latki, było zabite deskami i okratowane. Dziewczęta nie mogły wydostać się z obiektu – od wewnątrz w drzwiach nie było klamki. Wszystkie zatruły się tlenkiem węgla.
Jako pierwszy zarzuty usłyszał 29-letni Miłosz S. z Poznania, organizator escape roomu. Prokuratura zarzuca mu umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu osób. Miłosz S. został aresztowany 7 stycznia 2019 r. W areszcie przebywał do 10 listopada 2020 r. Rok w areszcie spędził Radosław D., pracownik escape roomu. Pracownik oraz Małgorzata W., babcia właściciela escape roomu i Beata W., jego matka, które pomagały w działalności, usłyszeli tożsame zarzuty. Grozi im do 8 lat więzienia.
Zobacz także Wizja lokalna w escape roomie, w którym doszło do tragicznego pożaru (archiwum)
Śledztwo miało zakończyć się w grudniu. – Złożyliśmy do prokuratora regionalnego w Szczecinie wniosek o przedłużenie śledztwa do końca lutego przyszłego roku – poinformował Krzysztof Kozber, prokurator okręgowy w Koszalinie. – Skompletowaliśmy 99 procent materiału dowodowego, brakuje jeszcze jednej opinii biegłych, na którą czekamy od listopada. Ze względu na poważną, obszerną i skomplikowaną materię, ale też pracę w warunkach pandemii, biegli potrzebują jeszcze kilku tygodni na jej sporządzenie.
Eksperci z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej PUM w Szczecinie opiniują działanie służb ratowniczych na miejscu tragedii. - Sąd apelacyjny uznał, że należy zaczekać na tę opinię, bowiem może ona pomóc w ocenie stopnia odpowiedzialności obecnych podejrzanych – dodał prokurator Kozber.
W terminie spłynęła zlecona w tym samym czasie opinia biegłych na temat działania straży pożarnej. Przygotowali ją eksperci ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Wynika z niej, że w działaniach strażaków, którzy walczyli z ogniem, nie było żadnych nieprawidłowości.
Decyzja prokuratora regionalnego to raczej formalność.
