Joanna Mucha, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ogłosiła dziś rezygnację z ze startu w wyborach na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
- Nie wygrałabym tych wyborów. W normalnych okolicznościach nie wycofałabym się, ale dzisiaj nie jest czas realizowania własnych ambicji - mówiła posłanka PO.
Dodała, że teraz trzeba skoncentrować się na wyborach prezydenckich. - Rozstrzygnijmy te wybory w pierwszej turze! Dajmy Małgorzacie Kidawie-Błońskiej dwa dodatkowe tygodnie kampanii! I wygrajmy wybory prezydenckie!- mówiła.
- Chciałam poprosić wszystkich, którzy chcieli głos swój oddać na mnie, żeby zagłosowali na Borysa Budkę. Jesteśmy w grupie młodych PO. NIe ukrywaliśmy, że mój start nie był w żadnej kontrze. Mówiliśmy, że chcemy, żeby Platformą zawiadywał zespół, żebyśmy w tym zespole podzielili się zadaniami. Pracy jest tak dużo, że każdy z nas będzie miał co robić – mówiła.
Decyzje o starcie w wyborach Joanna Mucha ogłosiła w grudniu ub.r. podczas zamkniętego dla mediów posiedzenia Rady Regionu w województwie lubelskim. Jak informowano, miała wówczas to zrobić w obecności zarówno szefa partii, jak i wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Grzegorz Schetyna, po deklaracji Muchy, miał z uśmiechem stwierdzić, że to pierwsza oficjalna kandydatura, ponieważ on sam jeszcze nie ogłosił ubiegania się o reelekcję.
W odpowiedzi kandydatka na stanowisko szefa partii miała odpowiedzieć: „First-mover advantage”, co w języku polskim można rozumieć to jako „premię za pierwszeństwo”.
To już kolejna osoba z Platformy, która rezygnuje ze start w wyborach na szefa partii. W ubiegłym tygodniu o ubieganie się o fotel lidera PO zrezygnował Bartosz Arłukowicz.
Wkrótce więcej informacji.
Zobacz też: Władysław Kosiniak-Kamysz zachęca Piotra Liroya-Marca, aby na niego głosował
