Jeden z najbardziej utytułowanych i cenionych aktorów na świecie - John Malkovich otworzył w Krakowie 16. edycję festiwalu filmowego Off Camera.
Widzowie na ekranie kina Kijów zobaczyli premierowy film "Dominion", skupiający się na ostatnim dniu życia walijskiego poety Dylana Thomasa. Gwiazdor opowiedział o pracy nad filmem, a także o swojej fascynacji teatrem, na którym w ostatnim czasie skupia się jego praca - w piątek rano Malkovich odwiedził Cricotekę, krakowskie muzeum poświęcone Tadeuszowi Kantorowi.
Podczas gali otwarcia Malkovich odcisnął swoją dłoń - odcisk trafi do alei gwiazd.
- Aktorstwo polegające na imitowaniu jest mi obce - mówił podczas gali otwarcia John Malkovich. - Właściwie zrobiłem to tylko raz, przedstawiłem parodię znanej aktorki - dość osobliwej. Byłem okropny, pewnie dlatego film okazał się sukcesem. Zawsze uważałem, że aktorstwo to nie jest imitowanie. Jeśli gram osobę niewidomą, ni będę przecież starał się imitować tego, jak taka osoba się zachowuje. Nie na tym polega gra - wyjaśniał aktor.
Zapytany o to, jak przygotowywał się do roli w filmie "Być jak John Malkovich" aktor powiedział:
- Pamiętam, że podczas jednej ze scen reżyser powiedział mi: musisz to zrobić jeszcze raz, John Malkovich tak by tego nie przedstawił. Nawet mi nie przyszło do głowy, że ktoś może mieć takie przemyślenia.
W "Dominion" Malkovich wciela się w nim w rolę doktora Feltona. Z kolei sam Thomas to jedna z bardziej zagadkowych postaci artystycznego świata. Wielbiony jako poeta, niełatwy do zrozumienia jako człowiek. Posiadający ogromny, niezaprzeczalny talent, a jednocześnie szereg słabości, ze skłonnością do nadużywania alkoholu na czele.
Powstałe do tej pory biografie walijskiego poety są dowodem na to, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jaki był naprawdę. Tego nie przesądzi też film Stevena Bernsteina, który skupia się na ostatnim dniu przed śmiercią trzydziestodziewięcioletniego Thomasa. Przypadł on na pobyt w Nowym Jorku, gdzie poeta odbywał tournée, mające przywrócić mu blask i zepchnąć na drugi plan łatkę skandalisty.
– „Dominion” to studium człowieka, który z jednej strony jest genialnym poetą i być może najwybitniejszym przedstawicielem swojej generacji z początku lat 50. ubiegłego wieku. Z drugiej strony główny bohater, mimo że recytuje swoje wiersze anielskim głosem, jest człowiekiem potwornie trudnym – mówi Jacek Szumlas, przyjaciel Malkovicha i jeden z producentów filmu. – To film prawdziwy, szczery i a nawet… niewygodny. Gdy dostałem od John Malkovicha, który w tym filmie gra, scenariusz napisany przez Stevena Bernsteina i zaproszenie do współpracy produkcyjnej, poczułem dużą wdzięczność. Postprodukcja w Polsce. Muzyka nagrywana w Polsce. Nie ukrywam, że odczuwam z tego powodu duża satysfakcję i spełnienie – dodaje Jacek Szumlas.
