John Ward przeznaczył fortunę i 35 lat życia na znalezienie zabójcy córki. Zmarł nie rozwiązując sprawy

Damian Kelman
Wideo
od 16 lat
John Ward przez 35 lat żył z misją odnalezienia zabójcy swojej córki, która została w brutalny sposób zamordowana w 1988 roku. Jego zadanie zakończyło się niepowodzeniem. Mężczyzna zmarł, jednak jego synowie przysięgli kontynuować misję ojca.

Brutalne morderstwo Julie Ward

Cała sytuacja miała miejsce w 1988 roku. Wówczas znaleziono ciało 28-letniej fotografki dzikiej przyrody w rezerwacie Masajów Mara w Kenii. Ofiarą okazała się Julie Ward z Bury St Edmunds w hrabstwie Suffolk w Anglii.

Kobieta ostatni raz była widziana żywa 6 września. Później dokonano makabrycznego odkrycia - spalonego i rozczłonkowanego ciała.

Kenijscy urzędnicy nie chcieli badać sprawy, przyjmując wersję, iż fotoreporterka padła ofiarą dzikich zwierząt, które zaatakowały ją i rozszarpały jej ciało. Z biegiem czasu, gdy John coraz bardziej drążył sprawę, w końcu przyjęli, że doszło do morderstwa. Do dziś jednak nie ustalono winnego.

Nierozwiązana sprawa zabójstwa

Sprawa toczyła się przez lata, a najbardziej aktywny był tylko ojciec zamordowanej. Wskazano nawet podejrzanych - dwóch strażników, jednak zostali uniewinnieni w 1992 roku z powodu niewystarczających dowodów.

Sprawę wznowiono pięć lat później, ponieważ pojawił się nowy trop i nowy podejrzany. W 1999 roku jednak uniewinniono kolejnego oskarżonego, którym tym razem był miejscowy gajowy.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Kolejne śledztwo miało miejsce w 2004 roku w Ipswich. Wówczas ustalono werdykt - bezprawne zabójstwo. To jednak nie uspokoiło ojca, który cały czas podróżował do Kenii.

Łącznie odbył sto wizyt, próbując wytropić rzeczywistego sprawcę i zabójcę swojej ukochanej córki.

Poświęcił życie i fortunę

Mężczyźnie nie udało się uspokoić sumienia. 13 czerwca media obiegła jednak informacja, iż w wieku 89 lat zmarł John Ward.

Przez 35 lat jego misja nie znalazła powodzenia. Poświęcił swoje życie, a także majątek na próbę dojścia do prawdy. Na ten cel przeznaczył dwa miliony funtów. Mężczyzna zmarł dwa tygodnie po śmierci swojej żony.

Jego synowie - Bob i Tim - zapowiedzieli, że będą kontynuować zadanie ojca. Bob przyznał również, że ojciec niemal do końca był aktywny w sprawie i zajmował się nią jeszcze kilka tygodni przed śmiercią.

Mężczyźni zapowiedzieli, że nie tylko dalej będą dążyć do spełnienia misji ojca, ale też planują wydać książkę o całej sprawie i nakręcić film dokumentalny.

"Świat może zobaczyć, co robił przez ostatnie 35 lat" – powiedział Bob w rozmowie z BBC Radio Suffolk.

źródło: BBC

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl