Według hiszpańskiego dziennika "El Pais" zespół prawników reprezentujących byłego monarchę złożył przedstawicielom Skarbu Państwa propozycję uregulowania zaległości wysokości 500.000 euro z tytułu nieuprawnionych wydatków z funduszu dyspozycyjnego w zakresie sprawowania obowiązków reprezentowania kraju za granicą.
Juan Carlos miał z niego korzystać w latach 2016-2018, a więc już po tym, gdy złożył abdykację i przekazał tron swojemu synowi Filipowi VI. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami dotyczącymi lat 2016 i 2017, były król miał w tym czasie w sposób nieuprawniony wydać pół miliona euro.
Jak podaje "El Pais" wydatki emerytowanego króla miały pokrywać m.in. podróże, pobyty w hotelach oraz restauracjach. Ponieważ nie były one zgłaszane organom państwowym Juan Carlos mógłby zostać postawiony przed wymiarem sprawiedliwości w związku z popełnieniem przestępstwa skarbowego.
Hiszpańskie prawo przewiduje jednak, że osoba, która ureguluje swoje należności z urzędem skarbowym jeszcze przed wszczęciem postępowania przez organ podatkowy lub prokuraturę może uniknąć dalszych konsekwencji.
Hiszpańskie media poinformowały wcześniej także o tym, że w 2008 roku były monarcha miał otrzymać od ówczesnego króla Arabii Saudyjskiej Abdullaha prezent w formie 65 milionów euro przelanych na jego konto przez saudyjskie MSZ. Fakt ten nie został zgłoszony skarbowi państwa, a pieniądze miały zostać przelane na konto byłej kochanki króla, niemieckiej księżniczki Corinny zu Sayn-Wittgenstein.
Kontrowersje dotyczące spraw majątkowych skłoniły Juana Carlosa do opuszczenia Hiszpanii w sierpniu tego roku, a więc 6 lat po abdykacji oraz rok po rezygnacji z wszelkich wystąpień publicznych. Były monarcha udał się na dobrowolne wygnanie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
