Kardynał Nycz został spytany przez przedstawicieli stołecznej archidiecezji o to, czy Kościół jest gotowy do narastającej nie tylko w Polsce fali rozwodów.
– Nie jesteśmy do końca gotowi, dlatego że skala zjawiska przerosła nasze przewidywania. Kiedyś były to incydentalne przypadki, a dziś stało się to de facto jednym z modeli życia. Przed Kościołem w praktyce stoi ciągle wyzwanie, mimo różnych rozwiązań proponowanych przez Jana Pawła II czy Franciszka – jak podchodzić w praktyce duszpasterskiej do osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. Czymś podstawowym jest zwykła, ludzka otwartość i życzliwość, i ona jest coraz większa, ale wciąż niewystarczająca – mówił hierarcha.
Metropolita warszawski powiedział, że duchowni prowadzą duszpasterstwo dla takich związków, jednak dodał, że przed Kościołem jest jeszcze wiele pracy.
– Przed nami alternatywa, czy będziemy Kościołem purystycznym czy też złożonym z grzesznych ludzi, do których sami należymy – zaznaczył kard. Nycz.
Kardynał Kazimierz Nycz o odchodzeniu dzieci od Kościoła
– To bardzo trudne i bolesne doświadczenie dla rodziców, gdy dziecko przeżywa trudności w życiu religijnym. Jednak dobrze jest pamiętać, że jeśli coś z wiary zasiali w swoim dziecku, to będzie miało ono do czego wrócić. Pamiętajmy także, że ważne są nasze działania i wysiłki, ale zawsze działa także Bóg ze swoją łaską i w niej pokładajmy nadzieję – powiedział duchowny.
– Poza tym, czasem w Kościele mamy przekonanie, że naszymi działaniami duszpasterskimi zastąpimy rodziców w przekazie wiary dzieciom. Jednak dobrze sobie przypominać, że nasze działania mają ważny, ale jednak ograniczony wpływ. Wynika to chociażby z faktu, że dziecko przebywa z rodzicami kilkadziesiąt godzin w tygodniu i tylko oni mogą w pełni spełnić zadanie wychowania w wierze – dodał.
Źródło: archwwa.pl
