Pojedynki PGE Skry i Resovii należą do największych ligowych klasyków, które zawsze dostarczają kibicom dużo emocji. W przeszłości starcia utytułowanych klubów decydowały o mistrzowskich tytułach. Teraz oba zespoły marzą o powrocie na ligowy szczyt i obiecująco zaczęły nowe rozgrywki PlusLigi. Przed 5. kolejką zespół z Rzeszowa był trzeci i nie zaznał smaku porażki. Gospodarze zajmowali czwartą pozycję.
Konfrontacja w hali Bełchatowie potwierdziła dobrą formę obu drużyn i swoim poziomem nawiązała do najlepszych w historii starć tych ekip. Nie brakowało długich wymian, atomowych ataków i zagrywek, a przede wszystkim emocji i zwrotów akcji.
Pierwszy set należał do rzeszowian, a jego losy rozstrzygnęły się za sprawą serii zagrywek Amerykanina Toreya Defalco. W drugiej odsłonie role się odwróciły - trudne do odbioru piłki z pola serwisowego posyłali Mateusz Bieniek i Serb Aleksandar Atanasijevic, do tego bełchatowianie dołożyli szczelny blok i w efekcie wygrali pewnie do 13.
Kolejna odsłona była prawdziwą wymianą ciosów, ale końcówka należała do miejscowych. W czwartym secie inicjatywę odzyskali podopieczni Giampaolo Medeiego, choć za sprawą zagrywki Atanasijevica stracili sześć punktów z rzędu. W tie-breaku też górą byli goście.
Kłos oceniając klasyk podkreślił, że było to dobre widowisko z obu stron.
- To była dobra naparzanka i fajne granie. Szkoda tylko tie-breaka, bo dobrze nam się układał, ale w jednym ustawieniu Resovia nas dopadła, złamała i przegoniła. Wygrała tym jednym ustawieniem cały mecz. Mamy być drużyną, która będzie walczyć w każdym spotkaniu, niezależnie od tego, czy się układa, czy nie. Dziś tak było i zabrakło nam niewiele – podsumował wicemistrz świata z PGE Skry.
Zdaniem uznanego najlepszym zawodnikiem meczu (MVP) atakującego Asseco Resovii Jakuba Buckiego potyczka w Bełchatowie była wojną na zagrywki. "Wiadomo było, że będziemy się bić na zagrywce. I tak było, kto zagrywał, ten wygrywał. To było fajne widowisko" – przyznał 34-letni siatkarz.
Libero zespołu z Rzeszowa Paweł Zatorski zaznaczył, że wywalczenie dwóch punktów w Bełchatowie to bardzo cenna zdobycz. Jak jednak dodał, to dopiero początek ligowych zmagań.
- Wiemy, jak długa jeszcze przed wszystkimi zespołami droga, jak wiele trudności psychicznych i fizycznych przed nami. To bardzo wymagające rozgrywki. Dziś się cieszymy, ale od poniedziałku wracamy do pracy – przekonywał reprezentant Polski.
Asseco Resovia odniosła piąte zwycięstwo. PGE Skra ma bilans trzech wygranych i dwóch porażek. W kolejnym ligowym meczu bełchatowianie podejmą za tydzień Projekt Warszawa. Wcześniej, w środę, czeka ich rewanż w 1/32 Pucharu CEV z holenderskim Dynamo Apeldoorn (w pierwszym spotkaniu zwyciężyli 3:0). Drużyna z Rzeszowa w następnej serii zagra zaś na wyjeździe z Cerrad Eneą Czarnymi Radom.
Bartłomiej Pawlak (PAP)
