Spis treści
Mieszkanie Nawrockiego trafi do fundacji
Zapytany we wtorek w Radiu Zet o niedawną zapowiedź Nawrockiego, że kawalerkę w Gdańsku przekaże na cele charytatywne, Błaszczak odpowiedział, że "jest już decyzja, że zostanie przekazana". "Natomiast mamy kilka zgłoszeń. Analizujemy dokładnie, która z tych fundacji otrzyma mieszkanie" - dodał
Dopytywany, dlaczego decyzja nie została jeszcze podjęta, powtórzył, że sytuacja "jeżeli chodzi o fundacje" jest analizowana. "My jesteśmy na cenzurowanym. To ci, którzy dziś Polską rządzą mogą różne rzeczy robić i im uchodzi" - dodał.
Na pytanie, czy już zapadła decyzja, której organizacji charytatywnej mieszkanie zostanie przekazane, Błaszczak powiedział, że stanie się to jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, która odbędzie się w najbliższą niedzielę.
O co chodzi w sprawie mieszkania Nawrockiego?
Sprawa mieszkania kandydata na prezydenta popieranego przez PiS to pokłosie publikacji portalu Onet, który ujawnił, że wbrew wcześniejszej deklaracji Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada w Gdańsku również kawalerkę.
Kilka dni później portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej. Pracownica opieki społecznej, która opiekowała się Jerzym Ż. od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. powiedziała Onetowi m.in., że "pan Jerzy żył w nędzy" i "praktycznie nic nie miał", że próbowała się dowiedzieć od Nawrockiego, dlaczego nie pomaga emerytowi, skoro przejął jego mieszkanie i wysłała w tej sprawie do niego list.
W odpowiedzi na te doniesienia Nawrocki opublikował w internecie złożone przez niego jako prezesa IPN oświadczenie majątkowe z 2021 r., w którym wymienił dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną, oraz 50-procentowy udział w mieszkaniu jego żyjącej matki. Zdaniem Nawrockiego nabycie przez niego kawalerki w Gdańsku "dokonało się w pełni zgodnie z prawem".
W ubiegłym tygodniu mówił, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy i że w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia. Nawrocki poinformował też, że przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne. Podczas poniedziałkowej telewizyjnej debaty kandydatów na prezydenta, Nawrocki oświadczył, że "pomógł człowiekowi", kupił od niego mieszkanie i przekazał je ostatecznie na cele charytatywne. Zapewnił, że po zakupieniu mieszkania nadal brał odpowiedzialność za Jerzego Ż.
Starcie na debacie z Rafałem Trzaskowskim
Podczas poniedziałkowej debaty Trzaskowski spytał Nawrockiego o sprawę mieszkania, które ten ostatni przejął od starszego mężczyzny w zamian za opiekę nad nim; ostatecznie jednak Jerzy Ż. trafił do domu opieki społecznej.
"Mam tutaj oświadczenie, w którym pan się zobowiązał do dożywotniej pomocy panu Jerzemu. Jak wszyscy wiemy, pan Jerzy jest w DPS-ie" - powiedział kandydat KO, wręczając Nawrockiemu kopię oświadczenia.
Popierany przez PiS kandydat odparł, że jego kontrkandydat był szefem sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz i w związku z tym - jego zdaniem - jest współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. Zarzucił też prezydentowi Warszawy, że nie wybudował on w latach 2022-2023 żadnego mieszkania komunalnego. Nawrocki tłumaczył, że Jerzemu Ż. pomógł i sprawił, że nie stracił on mieszkania komunalnego.
Według Nawrockiego wręczone mu oświadczenie to dowód, że odkąd jest właścicielem tego mieszkania, nadal brał odpowiedzialność za Jerzego Ż. Jego zdaniem PO by starszego mężczyznę "wygoniła z domu i zmieniła mu zamki". Trzaskowski nazwał zachowanie Nawrockiego "nieprawdopodobną hucpą i bezczelnością"; spytał również: "czy panu naprawdę nie wstyd".
Film Nawrockiego. Kandydat wyjaśnia sprawę mieszkania
Pytany o sprawę mieszkania w debacie prezydenckiej, Nawrocki odsyłał do nowego filmu, który opublikował na Facebooku, gdzie ponoć są wszelkie wyjaśnienia. Jak mówił na nim kandydat, pan Jerzy był „człowiekiem z trudną przeszłością”.
- Przez wiele lat zmagał się z chorobą alkoholową. Był sam, bez kontaktu z rodziną, bez długiego kontaktu z dziećmi. Z czasem jego zdrowie i kondycja psychiczna pogarszały się. Poznałem go w 2008 roku, bo był naszym sąsiadem. Mieszkał w bloku obok moich rodziców. Już wtedy był podopiecznym Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Pomoc MOPS była jednak niewystarczająca dla jego potrzeb – mówił Nawrocki.
- Chciał być traktowany z szacunkiem, nie jak problem, tylko jak człowiek. Pomagałem mu na tyle, na ile potrafiłem. To zawsze z jego strony wychodziła prośba o pomoc, bo nie lubił litości – tłumaczył w nagraniu Karol Nawrocki.
- Mieszkanie było lokalem komunalnym, pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie, wpadał niestety w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na jego wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później. W 2011 roku w testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie – opowiadał Karol Nawrocki.
"Mam żal, że mnie o tym nie poinformowano"
Jak twierdzi, nastąpiła jednak okoliczność, której dotychczas, "ze względu na dobro Jerzego, nie ujawniałem". - Pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu. Obawiał się, że przez to, także przez długi, straci mieszkanie i trafi jako bezdomny na ulicę. Dlatego sprawa sprzedaży mieszkania przyspieszyła, z jego inicjatywy
- Ze względu na chorobę pana Jerzego i jego pobyt w areszcie ustaliliśmy, że 120 tysięcy zł za to mieszkanie, wykazane w akcie i potwierdzone przez Jerzego, żebym przez najbliższe lata kwotę tę sukcesywnie przeznaczał na utrzymanie mieszkania i doraźne wsparcie życiowe Jerzego – mówił Nawrocki.
- Własność lokalu uzyskaliśmy, zgodnie z ustaleniami, w kolejnym akcie w 2017 roku. Pan Jerzy nie chciał w nim żadnych gwarancji dla siebie – umowy dożywocia, czy służebności. Udzielił nam pełnomocnictwa do przeprowadzenia czynności w jego imieniu. Zaufał mojemu słowu, że do kiedy tylko będzie chciał, to mieszkanie będzie do jego dyspozycji. Mieszkał w nim, a ja nie miałem do niego kluczy – mówił Nawrocki w filmie.
Nawrocki opowiedział, że w grudniu 2024 roku, kiedy chciał złożyć życzenia panu Jerzemu, nie zastał go w domu. Rozmawiając z sąsiadką dowiedział się, że sądownie umieszczono go w Domu Pomocy Społecznej. - Mam żal, że mnie o tym nie poinformowano - dodał.
Źródło: PAP, Rp.pl, Facebook, X
